Już dwa tygodnie temu Komisja Europejska zapowiedziała, że nie zamierza ograniczać się tylko do sankcji wobec osób związanych z białoruskim reżimem. Padły wówczas zapowiedzi nowych rozwiązań, które mają utrudnić Alaksandrowi Łukaszence sprowadzanie kolejnych migrantów. Rzeczniczka KE Dana Spinant mówiła również o wpisaniu na „czarną listę” tych linii lotniczych, które dowożą migrantów na Białoruś. – Te linie są więc zaangażowane w przemyt migrantów – podkreśliła Spinant.
Teraz źródło unijne poinformowało PAP, że kryteria „czarnej listy” mają zostać rozszerzone w najbliższy wtorek. Taka decyzja sprawi, że objęte sankcjami linie lotnicze nie będą mogły latać nad terytorium Unii Europejskiej. Jednak zanim to się stanie, projekt musi jeszcze zostać przyjęty przez Radę UE.
Kryzys na granicy. Unia Europejska poszerzy sankcje
10 listopada, po rozmowie z prezydentem USA Joe Bidenem, przewodnicząca KE Ursula von dr Leyen poinformowała, że Unia ma ustalić nowe sankcje na Białoruś. Zapowiedziała, że mają one dotknąć ludzi związanych z reżimem, jak i białoruski biznes. Z kolei jak dowiedział się „Wprost”, przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w czasie rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim przychylił się do propozycji poszerzenia listy osób z zakazem wjazdu na terytorum Unii o polityków i oligarchów związanych z reżimem Łukaszenki.
Poza tym Polska postawiła Białorusi ultimatum ws. kolejowego przejścia granicznego w Kuźnicy. Gen. dyw. Straży Granicznej Tomasz Praga zwrócił się do przewodniczącego Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi gen. Anatolija Lappo o pilne ustabilizowanie sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej. Białoruś odpowiedziała, że po jej stronie „nie ma już osób, które mogłoby stanowić zagrożenie dla polskich służb i zostaną podjęte działania ws. uregulowania sytuacji”.
Po tej deklaracji głos zabrał Alaksandr Łukaszenka. Białoruski przywódca, cytowany przez agencję Bełta, ostrzegł nasz kraj przed konsekwencjami gróźb. – Lekkomyślni politycy i wysocy rangą urzędnicy masowo grożą zamknięciem granicy i kolejowego przejścia granicznego w Kuźnicy. Jeśli chcą to zrobić, to proszę bardzo, ale muszą zastanowić się, jak będą się komunikować z Rosją, Chinami, w ogóle z Azją. Będą musieli skorzystać z tras przez Donbas. Tamci ludzie są twardzi – mówił Łukaszenka.
Czytaj też:
Morawiecki: Polska jest gotowa sfinansować powrót migrantów do ich rodzimych krajów