Komunizm na celuloidzie

Komunizm na celuloidzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rumun potrafi. Potrafi nakręcić wiarygodny film o komunizmie i w ten sposób wstrząsnąć światem. Aż dziw bierze, że nie potrafi tego Polak.
Bukareszt, 1987 rok. Dwie dziewczyny mieszkają w akademiku i szukają sposobu, aby dokonać aborcji. Reżim Ceausescu wyklucza taką możliwość – pozostaje więc podziemie. Łatwo sobie wyobrazić, jak wyglądają zabiegi medyczne dokonywane nielegalnie.

Fabuła filmu "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" jest prosta. Wydaje się aż za prosta jak na film, który dostał Złotą Palmę w Cannes. Przecież ciąża i wszelkie związane z nią komplikacje to temat w kinie eksploatowany niemal równie intensywnie, co nieszczęśliwa miłość. A jednak w filmie wyreżyserowanym przez Cristiana Mungiu sprawdza się świetnie. Dlaczego? Z dwóch powodów. Przede wszystkim Munghiu to świetny reżyser. Nakręcił film minimalistyczny, ascetyczny, ale jednocześnie pełen treści. Tam każdy gest, każde słowo mają swoją wagę – i wspólnie tworzą mieszankę piorunującą. Ale jest też drugi atut. To komunizm. Nawet w Polsce zapomnieliśmy jak żyło się u nas przed upadkiem muru berlińskiego. We Francji musiało to zrobić szokujące wrażenie. Te ulice bez latarni i klatki bez żarówek. Te krzywe chodniki i ludzie bez uśmiechu. To wszechobecne cwaniactwo i ciągłe kombinowanie. U Munghiu jest wszystko, co było synonimem tego upiornego systemu. Wady komunizmu stały się zaletami jego filmu – i dały mu sławę na cały świat.

A Polacy mogą tylko ubolewać, że taki film nie powstał u nas. W Polsce komunizm był podobnie opresyjny jak w innych krajach. Ale to Niemcy przypomnieli koszmar służb bezpieczeństwa (w "Życiu na podsłuchu"). Teraz Rumuni przypomnieli koszmar życia codziennego. A my ciągle kręcimy takie same filmy o alkoholikach nie radzących sobie z życiem – jak nagrodzony w Gdyni "Wszystko będzie dobrze". Najgorsze jest to, że w czasach komunizmu umieliśmy zareagować odpowiednio. Przecież gdyby nie "Człowiek z żelaza" świat nie poznałby Andrzeja Wajdy. Czemu teraz odwracamy się od własnej historii kina?

"4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" ("4 luni, 3 saptamani si 2 zile"), reż. Cristian Mungiu, Rumunia, 2007