Mieliśmy sztukę, został nam skandal

Mieliśmy sztukę, został nam skandal

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkuset oburzonych chrześcijan organizuje w Paryżu protesty przeciwko „bluźnierczej” sztuce "Golgota Picnic" Rodrigo Garcii (nota bene syna Gabriela Garcíi Márqueza). Myślę, że autor sztuki i występujący w niej aktorzy powinni serdecznie protestującym podziękować - nawet jeśli są atakowani przez nich jajkami czy śmierdzącym płynem (taką „promocję” urządzili wcześniej innej sztuce powiązani z katolickimi integrystami oburzeni chrześcijanie). Bo dziś nic tak nie służy sztuce, jak dobry skandal. Wiadomo - wszystko już było, więc tylko skandal może zainteresować opinię publiczną tzw. kulturą wyższą.
Koniec sztuki odtrąbiono już nawet w dziedzinie sztuk plastycznych. Krytycy oficjalnie uznali, że artyście niepotrzebne są jakikolwiek warsztat czy wrażliwość na piękno. Wystarczy koncept. Taki, jaki miał na przykład słynny Marcel Duchamp, wystawiając w galerii sztuki pisuar zatytułowany „Fontanna". Na początku ubiegłego wieku wywołał tym skandal, ale już pod koniec poprzedniego stulecia, w 1999 r., dom aukcyjny Sotheby’s, wystawił pisuar z ceną wywoławczą… 1,8 miliona dolarów. I to mimo tego, że nie był to nawet oryginał - o ile w ogóle można mówić o oryginale w przypadku seryjnie produkowanych pisuarów.

Co ma zrobić biedny artysta w epoce, w której sztuka już się w zasadzie skończyła? O zainteresowanie widza jest dziś trudno - szokująca niegdyś nagość została wyeksploatowana do granic możliwości, a dawni skandaliści tacy jak choćby Władysław Podkowiński ze swoim „Szałem uniesienia" czy Edouard Manet ze „Śniadaniem na trawie” wywołują dziś uśmieszek politowania nawet u przedszkolaków. Skandal udało się jeszcze wywołać Dorocie Nieznalskiej, która do krzyża przybiła zdjęcie męskich genitaliów - ale i jej musieli w tym pomóc polscy „oburzeni”, oskarżając Nieznalską o obrazę uczuć religijnych. Tylko dzięki temu miliony Polaków dowiedziały się o istnieniu „dzieła” Nieznalskiej - jak również o istnieniu samej artystki.

Znakiem czasów może być też fakt, że inny skandalista, lider grupy Behemot, Adam Darski „Nergal", większy rozgłos zyskał romansując z Dodą niż drąc Biblię na scenie. Tym bardziej, że sędziowie nie chcieli "zalegalizować" skandalu robiąc z Darskiego męczennika.