Czytają lecz nie rozumieją

Czytają lecz nie rozumieją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ci, którzy mylą polskość z nacjonalizmem, nie tyle dokonali analizy dzieł Czesława Miłosza, ile niczego z jego przesłania nie zrozumieli - twierdzą krakowscy profesorowie UJ.
Kilkunastu profesorów - polonistów Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie podpisało się pod listem, w którym ostro krytykują autorów kampanii przeciwników idei pochowania Czesława Miłosza w krypcie klasztoru na Skałce.

Sygnatariusze listu to m.in. prof. UJ dr hab. Jacek Popiel, prof. dr hab. Aleksander Fiut, prof. dr hab. Marta Wyka oraz prof. dr hab. Franciszek Ziejka.

"Od ogłoszenia w mediach listu polskich pisarzy i  intelektualistów domagających się pochowania Czesława Miłosza w  krypcie kościoła Na Skałce nasila się kampania przeciwników tej idei, którzy nie przebierają w środkach i nie cofają się przed niczym, aby osobę wielkiego Poety i Człowieka zniesławić i  zohydzić w oczach społeczeństwa" - napisano w liście.

Jego autorzy ubolewają nad tym, że "niestety, znalazł się wśród nich także emerytowany pracownik Instytutu Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego dr hab. Jan Majda".

"Czesław Miłosz należał do ludzi śmiało krytykujących to, co mu się w polskim życiu publicznym nie podobało, był jednak człowiekiem najgłębiej w interes kraju zaangażowanym, niezwykle zasłużonym w dziele propagowania polskiej literatury i kultury na  całym świecie" - przekonują.

"Ten, kto tego nie dostrzega i myli ksenofobiczny nacjonalizm, którego Poeta nie znosił, z polskością, której służył, a której najpiękniejszą tradycją jest tolerancja i otwartość na innych, zdradza, iż nie tyle +dokonał głębokiej analizy pism Czesława Miłosza+, ile że niczego z jego przesłania nie zrozumiał".

Profesorowie UJ uważają, że jednym z największych skarbów, jakie naród posiada, są jego "wybitni przedstawiciele, powszechnie w  świecie uznane autorytety".

Ich najważniejsza rola "wbrew temu, co wielu sądzi, nie polega bynajmniej na tym, że utwierdzają swych ziomków w dobrym samopoczuciu. Istotne naprawdę jest to, że autorytety wobec własnego społeczeństwa mogą sobie pozwolić na skuteczną krytykę, mogą wytykać występki, pobudzać do refleksji i bolesnych czasem rachunków sumienia. Taką rolę krytyków i budzicieli sumień pełnili wobec Polaków Kochanowski, Słowacki, Norwid, Wyspiański czy  Żeromski; taką rolę pełnił też Czesław Miłosz. Naród, który ma  tylko klakierów i zacietrzewionych obrońców, nie ma zaś budzicieli sumień, jest głęboko chory".

"Niech te głosy z +polskiego piekła+ nie zakłócają żałoby po  największym polskim poecie XX wieku" - apelują profesorowie UJ.

sg, pap