Zanim doniecki gangster i kum obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza wykrwawił się na śmierć w moskiewskim szpitalu, lekarze amputowali mu jeszcze nogę, próbując ratować jego życie. Armen Sarkisian zginął od bomby, podłożonej przez ukraińskie służby w windzie moskiewskiego apartamentowca, w którym mieszkał z dużą, dobrze uzbrojoną obstawą. Udany atak na renegata, stojącego na czele złożonego z kryminalistów batalionu Arbat, walczącego dla Rosjan na Ukrainie, pokazał, jak wielką swobodę działania ma ukraiński wywiad w samym sercu Rosji.
Sarkisian jest kolejnym z serii ważnych dla rosyjskiej wojny na Ukrainie postaci, zlikwidowanych przez ukraińskie służby w Moskwie lub jej okolicach.
W grudniu ukraińska SBU dopadła w rosyjskiej stolicy Igora Kiryłowa, generała wojsk chemicznych Rosji, któremu ukraińska prokuratura chwilę wcześniej postawiła zarzuty używania broni chemicznej przeciwko ukraińskim żołnierzom. Likwidacja generała poprzedzona została udanym zamachem na Michaiła Szackiego, inżyniera, zajmującego się projektowaniem dronów i modernizacją rosyjskich pocisków rakietowych, używanych na Ukrainie.
A ten z kolei padł tuż po zabiciu przez Ukraińców Siergieja Jewsiukowa, byłego ukraińskiego policjanta z Doniecka, kierującego od czasu okupacji rosyjskim więzieniem w Oleniwce. Rosjanie ostrzelali je rakietami, mordując przynajmniej 50 ukraińskich jeńców wojennych i raniąc ponad setkę. Takie przykłady można by mnożyć, ale nie należy zapominać, że Kijów celnie uderza także w inne czułe punkty Rosji.
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.