W rozmowie po ostatnich wynikach wyborczych i wygranej Karola Nawrockiego ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050) nie szczędziła gorzkich słów pod adresem obecnej formuły rządzenia. Jej zdaniem dotychczasowy sposób działania koalicji „wyczerpał się” i wymaga głębokiej zmiany.
– Wynik wyborów bardzo jasno pokazał, że więcej tego samego przynosi więcej tego samego – stwierdziła w rozmowie z „Wprost”, odnosząc się do porażki Rafała Trzaskowskiego.
Ministra jednoznacznie podkreśliła, że nie można udawać, iż nic się nie stało.
– Nie można po prostu zaśpiewać: Polacy, nic się nie stało. Kiedy ludzie mówią: „stało się”, chcemy zmiany. Chcemy prawdziwej zmiany.
„Fundusz dopłat jest wyzerowany”
Według Pełczyńskiej-Nałęcz potrzebne są nie tylko nowe narracje o dotychczasowych osiągnięciach, ale też odważne reformy systemowe. Wskazała na szereg zaniedbań i obietnic, które nie zostały dotrzymane, m.in. w kwestii mieszkalnictwa, inwestycji w mniejsze miasta czy zarządzania spółkami Skarbu Państwa.
– Obiecywaliśmy profesjonalne zarządzanie spółkami Skarbu Państwa. Jedyna partia, która to podniosła, to Polska 2050. Przedstawiliśmy projekt ustawy. Wszyscy koalicjanci wyrzucili go do kosza – powiedziała.
Wyraziła też frustrację z powodu braku realnych działań w zakresie budownictwa społecznego.
– Fundusz dopłat jest wyzerowany. Od tygodni nie są podpisywane żadne umowy. W ten sposób nie dojedziemy.
Apel o realny dialog
Ministra zaapelowała również o powrót do mechanizmów dialogu w koalicji, w szczególności do idei rady koalicyjnej.
– Ludzie oczekują, że w koalicji będziemy umieli rozmawiać. (...) To jest chyba oczywiste, że jak jest rząd koalicyjny, to żeby dowozić, musimy rozmawiać.
W tym kontekście skrytykowała także „zastępcze tematy”. Wskazała, że Polska 2050 wyciąga wnioski i idzie naprzód, domagając się reform, m.in. „ustawy antykuwetowej” (regulującej przejrzystość w spółkach Skarbu Państwa – red.) oraz faktycznej reformy mediów publicznych.
Rząd techniczny? „To jakiś żart”
Komentując pomysł Jarosława Kaczyńskiego dotyczący rządu technicznego złożonego z ekspertów, ministra skwitowała krótko.
– To jest jakiś żart – pan prezes Kaczyński proponujący rząd apolityczny.
Trzecia Droga. Co dalej?
W kontekście przyszłości koalicji Trzeciej Drogi (Polska 2050 i PSL) Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że dotychczasowe porozumienia były dotrzymywane, ale dalsze decyzje będą podejmowane z rozwagą.
– Umówiliśmy się na cztery wybory i tej umowy obustronnie dotrzymaliśmy, co jest bardzo ważnym i rzadkim przypadkiem w polskiej polityce.
„Systemowe święte krowy”
Na koniec ministra sformułowała jedną z bardziej surowych ocen obecnego stylu rządzenia:
– To koncentracja na dużych miastach, bez widzenia, że Polska lokalna jest esencją. To koncentracja na tu i teraz, bez odpowiedzialnego myślenia perspektywicznego. I to zamykanie oczu na systemowe święte krowy.
Pełczyńska-Nałęcz mówiła też o potrzebie zrównoważenia relacji między kupującymi mieszkania a deweloperami.
Czytaj też:
Pierwsze wystąpienie Trzaskowskiego od przegranych wyborów. Pochwalił się sukcesem w WarszawieCzytaj też:
Joanna Mucha „zrównała z ziemią” sztab Trzaskowskiego. Dostało się też Tuskowi