Ministra żąda zmiany kursu. „Nie możemy zaśpiewać: Polacy, nic się nie stało”

Ministra żąda zmiany kursu. „Nie możemy zaśpiewać: Polacy, nic się nie stało”

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz Źródło: PAP / Paweł Supernak
– Polacy chcą zmiany. Prawdziwej zmiany – mówiła „Wprost” ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, punktując, co obiecano, a czego nie zrobiono w dotychczasowej koalicji rządzącej. – Nie można udawać, że nic się nie stało. Nie można zamykać oczu na systemowe święte krowy – zaznaczyła.

W rozmowie po ostatnich wynikach wyborczych i wygranej Karola Nawrockiego ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050) nie szczędziła gorzkich słów pod adresem obecnej formuły rządzenia. Jej zdaniem dotychczasowy sposób działania koalicji „wyczerpał się” i wymaga głębokiej zmiany.

– Wynik wyborów bardzo jasno pokazał, że więcej tego samego przynosi więcej tego samego – stwierdziła w rozmowie z „Wprost”, odnosząc się do porażki Rafała Trzaskowskiego.

Ministra jednoznacznie podkreśliła, że nie można udawać, iż nic się nie stało.

– Nie można po prostu zaśpiewać: Polacy, nic się nie stało. Kiedy ludzie mówią: „stało się”, chcemy zmiany. Chcemy prawdziwej zmiany.

„Fundusz dopłat jest wyzerowany”

Według Pełczyńskiej-Nałęcz potrzebne są nie tylko nowe narracje o dotychczasowych osiągnięciach, ale też odważne reformy systemowe. Wskazała na szereg zaniedbań i obietnic, które nie zostały dotrzymane, m.in. w kwestii mieszkalnictwa, inwestycji w mniejsze miasta czy zarządzania spółkami Skarbu Państwa.

– Obiecywaliśmy profesjonalne zarządzanie spółkami Skarbu Państwa. Jedyna partia, która to podniosła, to Polska 2050. Przedstawiliśmy projekt ustawy. Wszyscy koalicjanci wyrzucili go do kosza – powiedziała.

Wyraziła też frustrację z powodu braku realnych działań w zakresie budownictwa społecznego.

– Fundusz dopłat jest wyzerowany. Od tygodni nie są podpisywane żadne umowy. W ten sposób nie dojedziemy.

Apel o realny dialog

Ministra zaapelowała również o powrót do mechanizmów dialogu w koalicji, w szczególności do idei rady koalicyjnej.

– Ludzie oczekują, że w koalicji będziemy umieli rozmawiać. (...) To jest chyba oczywiste, że jak jest rząd koalicyjny, to żeby dowozić, musimy rozmawiać.

W tym kontekście skrytykowała także „zastępcze tematy”. Wskazała, że Polska 2050 wyciąga wnioski i idzie naprzód, domagając się reform, m.in. „ustawy antykuwetowej” (regulującej przejrzystość w spółkach Skarbu Państwa – red.) oraz faktycznej reformy mediów publicznych.

Rząd techniczny? „To jakiś żart”

Komentując pomysł Jarosława Kaczyńskiego dotyczący rządu technicznego złożonego z ekspertów, ministra skwitowała krótko.

– To jest jakiś żart – pan prezes Kaczyński proponujący rząd apolityczny.

Trzecia Droga. Co dalej?

W kontekście przyszłości koalicji Trzeciej Drogi (Polska 2050 i PSL) Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że dotychczasowe porozumienia były dotrzymywane, ale dalsze decyzje będą podejmowane z rozwagą.

– Umówiliśmy się na cztery wybory i tej umowy obustronnie dotrzymaliśmy, co jest bardzo ważnym i rzadkim przypadkiem w polskiej polityce.

„Systemowe święte krowy”

Na koniec ministra sformułowała jedną z bardziej surowych ocen obecnego stylu rządzenia:

– To koncentracja na dużych miastach, bez widzenia, że Polska lokalna jest esencją. To koncentracja na tu i teraz, bez odpowiedzialnego myślenia perspektywicznego. I to zamykanie oczu na systemowe święte krowy.

Pełczyńska-Nałęcz mówiła też o potrzebie zrównoważenia relacji między kupującymi mieszkania a deweloperami.

Czytaj też:
Pierwsze wystąpienie Trzaskowskiego od przegranych wyborów. Pochwalił się sukcesem w Warszawie
Czytaj też:
Joanna Mucha „zrównała z ziemią” sztab Trzaskowskiego. Dostało się też Tuskowi