Wybiegi Kaczyńskiego i Tuska to zasłona dymna? Ekspertka wskazuje drugie dno

Wybiegi Kaczyńskiego i Tuska to zasłona dymna? Ekspertka wskazuje drugie dno

Jarosław Kaczyński i Donald Tusk
Jarosław Kaczyński i Donald Tusk Źródło: PAP / Rafał Guz / Paweł Supernak
– Wotum zaufania będzie swoistym „sprawdzam” – prognozuje w rozmowie z „Wprost” dr Agnieszka Kwiatkowska. Politolożka z Uniwersytetu SWPS wskazuje, na jaki efekt liczy Donald Tusk, a także, o co gra Jarosław Kaczyński, wywołując temat rządu technicznego.

Wygrana Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich zaowocowała nowymi inicjatywami liderów dwóch największych partii politycznych w Polsce. Jarosław Kaczyński ocenił, że wynik głosowania i porażkę Rafała Trzaskowskiego trzeba odbierać jako czerwoną kartkę dla rządu Donalda Tuska. Prezes PiS poszedł nawet krok dalej i zaproponował, aby ustanowić w kraju rząd techniczny, na którego czele stanie bezpartyjny premier, a specjaliści będą kierować różnymi resortami.

Z kolei Donald Tusk zapowiedział, że zwróci się do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie wotum zaufania dla swojego gabinetu. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się 11 czerwca.

– Chcę, aby wszyscy zobaczyli, także nasi przeciwnicy, w kraju i za granicą, że jesteśmy gotowi na tę sytuację, że rozumiemy powagę chwili, ale że nie zamierzamy cofnąć się ani o krok – stwierdził premier.

Tusk i Kaczyński walczą o uwagę Polaków. Ekspertka: Zero treści

Do tego, ile w obu tych propozycjach jest treści, a ile czystej kalkulacji politycznej i grania pod publikę, odniosła się w rozmowie z „Wprost” dr Agnieszka Kwiatkowska, politolożka i socjolożka z Uniwersytetu SWPS.

– W propozycji Donalda Tuska, jak również Jarosława Kaczyńskiego, jest zero treści, bo nie wpisują się one w działania programowe – ocenia jednoznacznie ekspertka.

– Plan premiera, który dotyczy wniosku o wotum zaufania dla jego rządu, ma sens, ponieważ w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi wyszło na jaw, że istnieją duże rozbieżności między koalicjantami, że zgłaszają oni zastrzeżenia co do sposobu funkcjonowania gabinetu. Wotum zaufania będzie więc swoistym „sprawdzam”, kiedy wszyscy członkowie koalicji 15 października będą musieli zdecydować, czy wciąż chcą wspierać rząd Donalda Tuska, a w konsekwencji – na co zapewne liczy premier – doprowadzi to do integracji tych środowisk politycznych – analizuje nasza rozmówczyni.

Dr Kwiatkowska zwraca także uwagę, że wygrana Karola Nawrockiego w żaden sposób formalnie nie podważa prawa do sprawowania władzy koalicji rządzącej, a taki komunikat wybrzmiewa z różnych wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości.

– Propozycja utworzenia rządu technicznego, która została rzucona przez Kaczyńskiego i podchwycona przez Mentzena, to wyłącznie zabieg marketingowy. Po wyborach w 2023 r. utworzyła się koalicja parlamentarna, teraz wybory prezydenckie wygrał kandydat popierany przez partię opozycyjną. Ale to są dwa typy wyborów, które są niezależne od siebie. Wygrana Karola Nawrockiego nie wpływa w jakikolwiek sposób na to, że legitymizacja rządu została podważona i wymaga zmiany premiera, zwłaszcza, że różnica między wygranym i przegranym była niewielka – podkreśla politolożka.

– Jarosław Kaczyński, rzucając taki pomysł, chce politycznie jątrzyć, ale także zaistnieć z powrotem na scenie politycznej. Po miesiącach nieobecności w przestrzeni publicznej, kiedy wycofał się, aby powszechną niechęcią do swojej osoby nie obciążać kandydata na prezydenta, teraz wysyła komunikat do swojego środowiska politycznego, że to on jest głównym rozgrywającym w PiS-ie, a jego pozycja jest niepodważalna, co ma już w zarodku stłumić ewentualne walki frakcyjne – wskazuje nasza rozmówczyni.

Nawrocki i Tusk pójdą na zwarcie? Ekspertka tonuje nastroje

Po wygranej Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich pojawiły się pytania, w jaki sposób może ułożyć się współpraca głowy państwa z rządem Donalda Tuska, a słowo „kohabitacja” jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Jak podał Onet, wśród rządzących panuje przekonanie, że Karol Nawrocki w Pałacu Prezydenckim nie będzie drugim Andrzejem Dudą, a „Andrzejem Dudą do sześcianu”.

– To duży znak zapytania – uważa dr Kwiatkowska.