Sukces Izraela i przebudzenie Ameryki. „Rosjanie nie kiwnęli palcem”

Sukces Izraela i przebudzenie Ameryki. „Rosjanie nie kiwnęli palcem”

Antyamerykański mural w Teheranie
Antyamerykański mural w Teheranie Źródło: PAP/EPA / Abedin Taherkenareh
Netanjahu w 12 dni wygrał wojnę z arcywrogiem Izraela, udowadniając po raz kolejny, jak skutecznie izraelski ogon kręci amerykańskim psem. Trump mógł przy okazji tego kręcenia pokazać w końcu, że Ameryka potrafi wymierzać razy, a nie tylko umizgiwać się do przeciwników. Zaś Moskale jak zwykle w takich sytuacjach siedzą cicho, zadowalając się wydojeniem irańskich ajatollahów z technologii dronowych, używanych przeciw Ukrainie.

Ruskie trolle, wieszczące w internecie początek nuklearnej zagłady, znów będą musiały przełknąć własnego gluta: sprzymierzony z Moskwą reżim irański dostał koncertowy łomot, a żaden koniec zachodniego świata nie nastąpił. Przeciwnie: sponiewierana wizerunkowo przez Donalda Trumpa Ameryka złapała trochę dawnego imperialnego wiatru w żagle, pokazując, że jest w stanie wymierzać potężne razy między oczy i nikt nie śmie nic z tym zrobić.

Dla cywilizowanego świata (bo przecież nie dla miłośników pułkownika Putina) dobrze by było, żeby prezydentowi USA spodobały się takie demonstracje siły. Na razie jednak Trump ma inny problem: wszyscy wiedzą, że wyłączenie – choćby i czasowe – z gry Iranu to skutek intrygi izraelskiego premiera Netanjahu. Najpierw wciągnął on Trumpa w bezpośrednie starcie z Iranem, by potem, jak sam oświadczył, „zaakceptować amerykańską propozycję zawieszenia broni”.

To pewnie do niego Trump krzyczy teraz na X wielkimi literami: ZAWIESZENIE BRONI WESZŁO W ŻYCIE, PROSZĘ GO NIE NARUSZAĆ.

Artykuł został opublikowany w 26/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.