Główny Inspektor Sanitarny był w piątek 4 września gościem na antenie Radia ZET. Beata Lubecka pytała go o kontrowersyjne słowa premiera, który na początku lipca twierdził, że „koronawirus jest w odwrocie”.
– Premier w tamtym czasie powiedział jednoznacznie to co się wydawało słuszne. Mówił prawdę, ponieważ trendy epidemiologiczne w czerwcu, kiedy premier o tym mówił były jednoznaczne. Rzeczywiście mieliśmy istotny spadek i liczyliśmy się z tym, że możemy zacząć myśleć o tym, ze wirus jest w odwrocie – tak Jarosław Pinkas tłumaczył słowa szefa rządu.
Szef GIS podkreślał, że „sytuacja jest dynamiczna”. – Jeżeli zapadalność będzie istotnie większa, jeżeli spotkamy się z większymi problemami zdrowotnymi, to będziemy także inaczej reagować. Inspekcja sanitarna, ministerstwo zdrowia to ministerstwo czynów w odpowiednim czasie z odpowiednim natężeniem – stwierdził Pinkas.
– I tu już był taki lekki PR – odpowiedziała Lubecka.
Pinkas: Moja praca to pewnego rodzaju dar
Prowadząca rozmowę pytała, czy szef GIS nie żałuje odejścia ministra Szumowskiego. – Pan minister Szumowski myślę, że był człowiekiem, który wykazał tak ogromna determinacje i pracę, że było to w pewnym momencie ponad jego siły. Myślę, że powinniśmy być wdzięczni za to co zrobił, za jego ogromny trud i wysiłek – przekonywał Pinkas. – Na pewnym etapie muszą się pojawić inni ludzie, którzy może mają więcej energii. Jesteśmy tylko ludźmi, nie jesteśmy cyborgami. Gdyby minister Szumowski miał możliwości cyborgizacji, to pewnie dalej byłby ministrem zdrowia – dodał.
Wtedy Lubecka zapytała go, czy on sam „nie ma czasem ochoty rzucić papierami”?
– Nie, ja się nie poddaję – zapewnił szef GIS. – Ja wiem, ze mam misję do spełnienia. Mam także ludzi dla których muszę pracować. Tylko raz w historii 100 lat można się spotkać z pandemią i można być Głównym Inspektorem Sanitarnym. Ja muszę traktować to jako pewnego rodzaju dar, ponieważ darem jest możliwość sprawdzenia się, przetrwania i pokazania na co człowieka stać – dodał.
– Mam poczucie, że każdego dnia wykonuję pracę na miarę swoich sił. Zaręczam, że wszyscy ci, którzy pracują w inspekcji sanitarnej działają w sposób naprawdę bardzo zmotywowany, mają poczucie misji. Mają także poczucie, że to jest coś nadzwyczaj ważnego – zapewniał Pinkas. – Odbudowaliśmy Inspekcję, jeśli chodzi o jej wizerunek. Do tej pory nie byliśmy potrzebni. Teraz mamy poczucie, my wszyscy pracownicy inspekcji sanitarnej, że jesteśmy potrzebni. Że jesteśmy kluczową siłą w tej chwili, jeżeli chodzi o zwalczanie pandemii – stwierdził.
Czytaj też:
Wesela tylko do 50 osób? GIS proponuje rządowi zmianę zasad