Bartłomiej Wróblewski nie uzyskał 13 maja poparcia Senatu. To oznacza, że cała procedura dotycząca wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich będzie musiała ruszyć od początku. W głosowaniu udział wzięło 99 senatorów. Za kandydatem PiS byli wszyscy politycy tego ugrupowania. Przeciwko było 49 parlamentarzystów senackiej większości. Dwie osoby się wstrzymały, a jedna nie głosowała z powodu problemów technicznych.
Senat odrzucił kandydaturę Bartłomieja Wróblewskiego na RPO. „Wszystko było policzone”
Gabriela Morawska-Stanecka w programie „Graffiti” na antenie w Polsat News mówiła, czy czuła zaniepokojenie spowodowane wynikiem głosowania. Wicemarszałek Senatu przekonywała, że „wszystko było policzone”, a izba wyższa już po przegłosowaniu kandydatury Wróblewskiego w Sejmie podkreślała, że ma jedno zdanie w tej kwestii.
– Wiadomo, że zawsze zdarzają się problemy, kiedy senatorowie nie głosują bezpośrednio z sali. Z tego powodu zawsze jest jakieś zdenerwowanie. Tak było w tym przypadku. Przez pandemię senatorowie mogą głosować zdalnie i zawsze boimy się, że ktoś nie będzie mógł zagłosować lub był problem na łączach – wyjaśniała Morawska-Stanecka.
Gabriela Morawska-Stanewska z Lewicy. „Sejm w czasie rządów PiS porażką parlamentaryzmu”
Wicemarszałek Senatu podała przykład, że tak było z senatorem Robertem Dowhanem, który nie mógł się połączyć. Polityk Lewicy podkreślała, że „ważna jest jedność koalicji senackiej we wszystkich ważnych głosowaniach”. Morawska-Stanecka nie chciała mówić o kolejnych nazwiskach ws. RPO, aby „ich nie spalić”. Zgodziła się z tym, że czwarty brak porozumienia w sprawie wyboru zastępcy Adama Bodnara jest „porażką polskiego parlamentaryzmu”, podobnie jak „Sejm w czasie rządów PiS”.
Czytaj też:
„Nie ma być to pocałunek śmierci”. Cymański wskazuje „murowanego” faworyta w wyścigu o fotel RPO