Zapowiedzi wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego wybrzmiały podczas rozmowy na antenie TVP 3 Kraków. Polityk mówił w niedzielę, że „ustawa o Izbie Dyscyplinarnej trafi do Sejmu prawdopodobnie za tydzień i nie dotyczy tylko Izby Dyscyplinarnej”. – To taka całościowa, kolejna próba reformowania wymiaru sprawiedliwości – dodawał.
Słowa Terleckiego zaskoczyły opinię publiczną. Jeszcze kilka dni wcześniej premier Mateusz Morawiecki, wspominając o likwidacji Izby Dyscyplinarnej, wymieniał inny termin. Szef rządu mówił bowiem o kilku najbliższych miesiącach. „Rzeczpospolita” wskazuje, powołując się na swoje informacje w PiS, że ambitne tempo, które narzucił Terlecki, może być faktem. Na stole ma być kilka opcji, co do których ostateczne porozumienie ma nabrać kształtu w ciągu kilku najbliższych dni. To gwarantowałoby termin, o którym w wywiadzie wspominał Terlecki. Dokonanie zmian wymaga jednak zgody wszystkich koalicjantów PiS. Największy problem w tym gronie stanowi Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, która jest największym orędownikiem reformy sprawiedliwości w wykonaniu swojego szefa.
Pod PiS pali się grunt. TSUE nałożył kary na Polskę
Przypomnijmy, że dyskusja wokół likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego rozgorzała po wyroku TSUE z połowy lipca. TSUE wskazał, że Izba powinna zostać natychmiast zawieszona. Komisja Europejska zwróciła się następnie do TSUE z wnioskiem o ukaranie Polski, gdyż ta nie stosuje się do orzeczenia. TSUE uznał, że za wspomnianą bezczynność Polska musi płacić milion euro dziennie kary, aż do momentu, w którym spełni zalecenie o likwidacji Izby.
Czytaj też:
Milion euro kary dziennie. Janusz Kowalski pisze o „bojkocie UE”, opozycja o polexicie