Przemysław Czarnek kieruje Ministerstwem Edukacji i Nauki od od października 2020 r., z kolei posłem jest od 2019 r. Jednocześnie wciąż jest zatrudniony na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie prowadzi zajęcia dydaktyczne dla studentów. Zaczynając pracę w resorcie, nie wziął urlopu na uczelni.
Zajęcia na uczelni
Z planu zajęć udostępnionego na stronie uczelni wynika, że w kończącym się już semestrze zimowym Czarnek ma zajęcia tylko w poniedziałki. Polityk prowadzi wykład z prawa konstytucyjnego od godz. 10.50 do 12.30 dla studentów administracji drugiego roku (I stopień) na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji. Następnie w godz. 12.30-14.10 ma przewidziany czas na konsultacje, co jednak nie wlicza się do pensum, czyli zajęć dydaktycznych. Dzień na uczelni kończy seminarium z konstytucyjnego ustroju administracji publicznej dla studentów pierwszego roku administracji (od 14.10 do 15.50). Łącznie Czarnek ma 60 godzin dydaktycznych w semestrze. Ze wstępnych planów wynika, ze w semestrze letnim ma mieć 45 godzin.
Radio Zet wyjaśnia, że pensum profesora tytularnego to 180 godzin, a pracownika badawczo-dydaktycznego zatrudnionego na stanowisku profesora KUL – czyli takiego jak Czarnek – wynosi 210 godzin rocznie. „Najlepszy minister edukacji ma zaplanowane na cały rok tylko kilkadziesiąt godzin dydaktycznych, tylko w poniedziałki. Jeśli dali mu obniżkę na taką skalę, to skandal” – komentuje jeden z wykładowców uczelni.
Napięty grafik ministra
Portal zwraca też uwagę na napięty grafik pracy ministra. Resort szczegółowo informuje o jego spotkaniach i wizytach na swojej stronie internetowej. Przykładowo, w poniedziałek 6 grudnia, a więc w dniu, gdy powinien prowadzić zajęcia na lubelskiej uczelni, Czarnek złożył wizytę w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Pliszczynie i na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Konferencja na uczelni była zaplanowana na godz. 15.30. Równie pracowite były inne poniedziałki w listopadzie i grudniu. Radio Zet podsumowuje, że trudno połączyć udział w tych wydarzeniach, nawet jeśli część z nich odbywa się w Lublinie, z prowadzeniem zajęć na uczelni. „Łączenie funkcji wykładowcy z funkcją ministerialną jest niemożliwe, niewykonalne” – uważa posłanka Polski 2050 Joanna Mucha, która była w podobnej sytuacji jak Czarnek. Była wykładowczynią KUL, gdy dostała się do Sejmu w 2007 r., jednak po roku rozwiązała umowę.
Przemysław Czarnek reaguje
Czarnek nie odpowiedział na pytania zadanie przez Radio Zet, jednak odniósł się do artykułu w Sejmie, w rozmowie z reporterką TVN24. Przyznał, że „raz czy dwa razy” odwołał zajęcia, ale to się „zdarza na uczelni”. – Wszystkie zostały odrobione w innym terminie – zapewnił.
Czytaj też:
„Lex Czarnek” znowu w Sejmie. Drugie podejście do projektu, który wzbudza kontrowersje