Przepychanki na wiecu PiS w Sandomierzu. Policja musiała rozdzielać ludzi

Przepychanki na wiecu PiS w Sandomierzu. Policja musiała rozdzielać ludzi

Zwolennicy PiS w Sandomierzu
Zwolennicy PiS w Sandomierzu Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Ostatni przed ciszą wyborczą wiec PiS nie obył się bez incydentu. Zwolennicy i przeciwnicy PiS starli się ze sobą tuż obok pilnujących zgromadzenia policjantów.

W piątek 13 października na konwencji PiS w Sandomierzu, na finiszu kampanii wyborczej, wzięli udział najważniejsi politycy partii rządzącej, m.in. premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, szef MON Mariusz Błaszczak, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, europosłowie Beata Szydło i Joachim Brudziński.

Starcia pomiędzy wyborcami PiS i opozycji

Na spotkanie wyborcze w Sandomierzu politycy Prawa i Sprawiedliwości przybyli z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. Atmosfera była dość napięta, ponieważ oprócz zwolenników partii rządzącej, stawili się także jej przeciwnicy. Grupa kontrmanifestantów liczyła około 30 osób i dosyć głośno wyrażała swój sprzeciw wobec polityki PiS.

Po słownych wymianach dwóch obozów, doszło do pierwszych przepychanek. Nie brakowało też wulgaryzmów, rzucanych z tłumu. Do akcji wkroczyła policja, która rozdzieliła zwaśnione strony. Protestujący cały czas kontynuowali swoje okrzyki: „złodzieje, złodzieje!”. Trzymano też w górze transparenty z napisami „PiS = drożyzna” oraz „PiS = zagrożenie”.

Prezes PiS w Sandomierzu. „Chcecie państwa typu Tusk?”

– Dziś głos na każdą partię opozycyjną w istocie oznacza głos na Tuska Nie dajcie się oszukiwać tym, którzy z różnych pozycji, czasem z krzyżem w ręku nawet, mówią, żeby głosować na nich, a nie na Zjednoczoną Prawicę – przestrzegł w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes partii Jarosław Kaczyński mówił także o dwóch stawkach wyborów.

– Bliższy – czy to wszystko co zostało uzyskane ma być utrzymane czy odebrane i zniszczone? To konkrety. To decyzja, że rządzimy w Polsce sami, bez Berlina, bez Moskwy – przekonywał. – Czy chcecie Polski rządzonej z Berlina lub z Moskwy? – pytał uczestników wiecu prezes PiS. Uczestnicy odpowiedzieli „nie”.

– I stawka druga, ukrócimy rozkradanie kraju, dosłownie na setki miliardów zł. Czy chcecie by Polska była rozkradana? –„Nie!” – odpowiedzieli zebrani.

– Czy ma być państwem liberalnym? Niech każdy sobie daje radę? – pytał. Wtedy z tłumu rozległo się „nie”. – Nie zdołałem dokończyć. Czy państwem przyjaznym obywatelowi, które bierze na siebie wiele obowiązków, podaje rękę? – dopytywał też prezes PiS, na co zgromadzeni automatycznie powiedzieli „nie”.

Czytaj też:
Akredytacje dla międzynarodowych obserwatorów w wyborach. Jest komentarz PKW
Czytaj też:
Kaczyński o „propagandzie” opozycji: Kto wierzy, że jest mróz na dworze, kiedy jest upał?