Czarnek może zostać premierem? „Nawet politycy koalicji rządzącej mówią, że potrafi być sympatyczny”

Czarnek może zostać premierem? „Nawet politycy koalicji rządzącej mówią, że potrafi być sympatyczny”

Przemysław Czarnek
Przemysław Czarnek Źródło: Newspix.pl / MARCIN BANASZKIEWICZ/Fotonews
Aby PiS mógł samodzielnie rządzić, musi odzyskać dawnych wyborców i stoczyć walkę o nowe roczniki, zafascynowane Konfederacją. To niezwykle skomplikowane zadanie, bo ludzie nie lubią podróbek. Sławomir Mentzen ma prosty przekaz, świetnie porusza się w social mediach a dla młodego pokolenia to główne a czasami jedyne źródło informacji. Tutaj Prawo i Sprawiedliwość jest jednak krok do tyłu – mówi w rozmowie z „Wprost” Krzysztof Łapiński. Były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy i były poseł PiS odpowiedział też, jakie szanse na premierostwo w przyszłej kadencji Sejmu ma Przemysław Czarnek.

Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Co, jako były polityk PiS, pomyślał pan oglądając obrazki z sobotniego wiecu PiS, podczas którego Robert Bąkiewicz z kosą i różańcem w ręku wykrzykuje o wyrywaniu chwastów z polskiej ziemi. Do kogo miała przemówić ta abstrakcyjna i bulwersująca retoryka?

Krzysztof Łapiński: Marsze, które są organizowane nie tylko w czasie kampanii wyborczej, mają przede wszystkim mobilizować struktury partyjne, ponieważ to na nich spoczywa ciężar przywiezienia ludzi, czyli całej sfery infrastrukturalno-organizacyjnej. Dla centrali partyjnej marsz to doskonała okazja by sprawdzić stan partii i jej struktur: który region, poseł, senator potrafi zorganizować 200, 500 czy 1000 osób. Oczywiście, marsz ma też przypominać elektoratowi o ważnych tematach, w tym wypadku o nielegalnej migracji, czy budzącej kontrowersje, zwłaszcza wśród rolników, umowy handlowej UE z Mercosurem. W ocenie PiS te tematy interesują Polaków.

Ale czy sam Bąkiewicz, którym po występie na wiecu zainteresowała się prokuratura i podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa pod kątem nawoływania do popełnienia zbrodni, pomoże w mobilizacji wyborców?

Jarosław Kaczyński zawsze starał się dbać o to, żeby po prawej stronie sceny politycznej konkurencja wobec PiS albo nie istniała, albo była niewielka. Tymczasem Konfederacja mocno się rozrosła, ma swój klub parlamentarny, w poprzednich wyborach zdobyła ponad 7 proc. głosów, Sławomir Mentzen w wyborach prezydenckich miał doskonały wynik, ponad 14 procent.

W obecnych sondażach Konfederacja ma dwucyfrowy wynik i może być ugrupowaniem, które będzie częścią następnej kolekcji rządzącej, i to nie w roli przystawki, tylko równorzędnego partnera. Choć tak na dobrą sprawę dzisiaj nie wiemy z kim: czy z PiS czy z KO.

I Bąkiewicz ma zahamować ten trend?

PiS szuka osób, nazwisk i tematów, które przyciągną wyborców mocniej prawicowych. Sojusz z Robertem Bąkiewiczem, znanym z organizacji Marszów Niepodległości 11 listopada, wpisuje się w tę politykę. Chodzi o to, żeby wyborca o poglądach mocno prawicowych widział w PiS ludzi, którzy idą z mocnym przekazem i będą równoważyć wpływy Konfederacji w elektoracie prawicowym.

Czyli im ostrzej, tym lepiej. Nawet jeśli sprawa skandalicznego wystąpienia trafiła pod lupę prokuratury.

Zarówno PiS, jak i sam Bąkiewicz będą te działania komentować jako działania politycznie umotywowane przez uzależnioną od polityków prokuraturę. To będzie nadawać rozgłoś zarówno Robertowi Bąkiewiczowi jak i przypominać o temacie nielegalnej migracji.

Czy takie chwyty pozwolą PiS pozyskać część sympatyków elektoratu Sławomira Mentzena czy Grzegorza Brauna?

Prawo i Sprawiedliwość zarówno w 2015 roku, jak i cztery lata później, wygrywało wybory z takim wynikiem, że mogło rządzić samodzielnie. Szło do wyborów jako Zjednoczona Prawica, oczywiście mając mniejszych koalicjantów – Zbigniewa Ziobrę, Jarosława Gowina – ale poziom współpracy był ogólnie dość dobry, a pojawiające się czasami niesnaski udawało się zażegnywać.

Gdyby PiS musiało wchodzić w koalicję po wyborach w 2027 roku, koalicjanci z Konfederacji byliby trudniejszymi partnerami niż Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.

Choćby dlatego, że Konfederacja startuje samodzielnie, a nie z list PiS i ma szanse na wprowadzenie sporej grupy posłów, więc może sporo żądać. Jarosław Kaczyński chce jednak walczyć o jak największą pulę, czyli samodzielne rządy. Wie, jaki jest koszt takiej koalicji, zarówno polityczny, jak i wizerunkowy.

Artykuł został opublikowany w 42/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.