W ubiegłym roku 10 tys. Polek dokonało w Wielkiej Brytanii zabiegu przerwania ciąży na koszt brytyjskiej publicznej służby zdrowia. Kosztowało to brytyjskiego podatnika okolo 10 mln funtów, twierdzi dziennik "The Sun".
Gazeta powołuje się na rzeczniczkę polskiej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Aleksandrę Józefowską.
Według dziennika, aby obejść polskie ustawodawstwo dopuszczające usunięcie ciąży tylko w wyjątkowych przypadkach, Polki przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, a następnie zatrudniają się czasowo w celu uzyskania numeru ubezpieczenia socjalnego i idą do lekarza po skierowanie na zabieg.
Wielka Brytania ma liberalne ustawodawstwo aborcyjne, dopuszczające przerwanie ciąży do 24 tygodnia. Przed kilkoma miesiącami inicjatywa ustawodawcza przewidująca skrócenie tego okresu do 20 tygodni nie przyniosła rezultatów.
Z liberalnego brytyjskiego ustawodawstwa korzystają również kobiety z Irlandii, gdzie aborcja jest prawnie niedopuszczalna.
pap
Według dziennika, aby obejść polskie ustawodawstwo dopuszczające usunięcie ciąży tylko w wyjątkowych przypadkach, Polki przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, a następnie zatrudniają się czasowo w celu uzyskania numeru ubezpieczenia socjalnego i idą do lekarza po skierowanie na zabieg.
Wielka Brytania ma liberalne ustawodawstwo aborcyjne, dopuszczające przerwanie ciąży do 24 tygodnia. Przed kilkoma miesiącami inicjatywa ustawodawcza przewidująca skrócenie tego okresu do 20 tygodni nie przyniosła rezultatów.
Z liberalnego brytyjskiego ustawodawstwa korzystają również kobiety z Irlandii, gdzie aborcja jest prawnie niedopuszczalna.
pap