Polska organizuje na Ukrainie konkurencyjne spotkanie wobec szczytu w Moskwie. Cieszy się z tego prezydent Juszczenko, który nie chciał przyjechać na rozmowy do rosyjskiej stolicy, donosi "Gazieta".
Warszawa po raz kolejny organizuje demonstrację siły wobec Moskwy. Tym razem polski prezydent wpadł na pomysł zorganizowania konkurencyjnego szczytu w Kijowie. Na spotkaniu mają być przedstawiciele 10 państw, które najbardziej ucierpiały wskutek konfliktu gazowego. Gazeta ocenia, że szczyt nie będzie miał większego znaczenia politycznego i nie zostaną na nim rozwiązane żadne problemy.
Do Kijowa poleci minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski i prezydent Lech Kaczyński, który znany jest ze swojej zaciekłej antyrosyjskiej retoryki. Organizatorzy szczytu z góry wiedzą kogo wskażą jako winnego konfliktu gazowego.
Dziennik uważa, że szczyt w Moskwie może przynieść rozwiązanie konfliktu. Natomiast spotkanie w Kijowie nie będzie owocne i nie rozwiążę problemów gazowych.
kr
Do Kijowa poleci minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski i prezydent Lech Kaczyński, który znany jest ze swojej zaciekłej antyrosyjskiej retoryki. Organizatorzy szczytu z góry wiedzą kogo wskażą jako winnego konfliktu gazowego.
Dziennik uważa, że szczyt w Moskwie może przynieść rozwiązanie konfliktu. Natomiast spotkanie w Kijowie nie będzie owocne i nie rozwiążę problemów gazowych.
kr