Europejscy przywódcy ostrożni w popieraniu Obamy

Europejscy przywódcy ostrożni w popieraniu Obamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Europejczycy długo wielbili Baracka Obamę z daleka. Teraz, kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych składa wizytę na Starym Kontynencie, europejscy przywódcy najprawdopodobniej nie udzielą mu wcześniej obiecywanego poparcia – pisze „Financial Times”.
Obama, który w trakcie swojej podróży spotka się z przywódcami G20 w Londynie, NATO w Strasburgu i Kehl, Unii Europejskiej w Pradze i wreszcie odwiedzi Turcję, będzie miał szczęście, jeśli wróci do domu z czymś więcej niż pamiątkowymi zdjęciami – uważa dziennik.

Jeśli spojrzeć na jego priorytety można uświadomić sobie, jak niewiele Europejczycy są skłonni mu dać – nie palą się ani do zwiększenia pomocy w Afganistanie, ani funduszy na walkę z kryzysem – pisze „Financial Times".

Gazeta przekonuje, że europejskie skąpstwo wobec nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych jest nie tylko nieuprzejme, ale również nierozsądne i niebezpieczne dla Europy.

Obama jest nastawiony na sprawy międzynarodowe, podczas gdy większość Amerykanów jest skupiona na kryzysie gospodarczym. Jeśli nawet liberalnemu prezydentowi nie uda się uzyskać niczego od swoich europejskich sojuszników, to głosy protekcjonistów i izolacjonistów w Kongresie USA tylko się nasilą.

Będzie to katastrofalne dla Europy, ponieważ USA nadal są w centrum światowej gospodarki i gwarantem światowego bezpieczeństwa. Europejscy przywódcy powinni zatem być zainteresowani wspieraniem Obamy. Zamiast tego robią wszystko, by wylać mu na głowę kubeł zimnej wody – uważa gazeta.

Obama jest takim amerykańskim prezydentem jakiego Europejczycy chcieli. Teraz kiedy go mają muszą mu trochę pomóc – przekonuje „Financial Times".

PAP