W oparach kontroli CBA

W oparach kontroli CBA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdy zajrzeć za kulisy tego, jak CBA kontroluje oświadczenia majątkowe ludzi pełniących funkcje publiczne, ciarki przechodzą po plecach. Biuro wchodzi z butami w życie prywatne sprawdzanych osób. Ale nic z tego nie wynika - ocenia "Gazeta Wyborcza".
Około 300 tys. Polaków - posłowie, ministrowie, urzędnicy, którzy dotykają publicznych pieniędzy, radni, sędziowie, celnicy, inspektorzy skarbowi i inni kontrolerzy - co roku składa oświadczenia majątkowe.

Trzy lata temu kontrolę oświadczeń - jako jedno z najważniejszych zadań - dostało CBA, tajna służba kierowana przez Mariusza Kamińskiego (wcześniej w PiS). "GW" przeanalizowała, czyje oświadczenia agenci kontrolują, w jaki sposób i co z tego wynika.

CBA przez trzy lata przyjrzało się ledwie promilowi osób zobowiązanych do wyjawienia majątku. A do cna prześwietliło oświadczenia tylko 66 osób. Z polityków przeważają ci z Platformy (w sumie czworo posłów i senatorów), ludzie popierani przez lewicę, jak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, i uznani przez PiS za wrogów: Janusz Kaczmarek, b. szef MSWiA, Krzysztof Bondaryk, szef ABW. Z PiS jest na liście tylko jedna radna. O polityczny przechył łatwo, bo ustawa o CBA daje Kamińskiemu prawo wszczynania kontroli doraźnych. Szef CBA chętnie z tego korzysta. Kontrola jest totalna.

Więcej na temat działań CBA, których wyniki to tylko trzy akty oskarżenia, dwa nierozstrzygnięte dotąd w sądach - w obszernym artykule zamieszczonym w poniedziałkowym wydaniu "GW".