Migranci w Rosji nie oszczędzają nikogo

Migranci w Rosji nie oszczędzają nikogo

Dodano:   /  Zmieniono: 
W ostatnim półroczu organy bezpieczeństwa odnotowały wzrost przestępczości w Rosji. Okazuje się, że liczba przestępstw popełnianych przez mieszkańców spoza obwodu moskiewskiego wzrosła o 35 proc. – donosi „Niezawisimaja Gazieta”.
W rzeczywistości statystyki organów bezpieczeństwa jedynie potwierdzają ich prognozy. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku, kiedy sytuacja finansowa w kraju się zaostrzyła, milicjanci przewidywali, że wzrośnie liczba przestępstw popełnianych przez przyjezdnych. Tak też się stało. Zastępca naczelnika GUSW w Moskwie Andriej Lipilin w rozmowie z dziennikiem wyjaśnił, że imigranci popełniają przede wszystkim przestępstwa majątkowe – kradzieże, grabieże, napady rabunkowe. Napadają oni sami na siebie w pojedynkę, a nawet w grupach zorganizowanych.

„Niezawisimaja Gazieta" przypomina, że pod koniec czerwca zamknięto rynek czerkizowski w Moskwie, co według statystyk pozostawiło bez pracy około 100 tys. osób, głównie wychodźców z Chin i Wietnamu. Służby bezpieczeństwa oraz eksperci przyznają, że zamknięcie rynku pozostawiło ludzi bez środków do życia, co stwarza zagrożenie pogorszenia sytuacji kryminogennej w regionie. Dlatego też przy obwodowych urzędach spraw wewnętrznych zostały utworzone specjalne grupy nadzorujące migrację handlarzy z rynku czernikowskiego do sieci handlowych pod Moskwą.

Dziennik opisuje jeszcze jeden interesujący fakt związany z kryzysem – organy bezpieczeństwa pilnują porządku także w przedsiębiorstwach. Ponieważ z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej w modzie są ostatnio blokady dróg i protesty, milicjanci zamiast je rozganiać, postanowili im przeciwdziałać. Współpracują oni z przedsiębiorstwami, w których mogą pojawić się trudności, i zawczasu informują pracowników o skutkach takich działań – karach administracyjnych i grzywnach. Jak na razie skutkuje.

BP