Co z tą angiologią?

Co z tą angiologią?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Propozycję zamknięcia placówek angiologicznych resort zdrowia zawarł w projekcie rozporządzenia w sprawie specjalizacji lekarskich. Wobec protestów wiceminister Andrzej Włodarczyk zaczął ustępować w tej sprawie, ale został odwołany - alarmuje "Dziennik Polski".
Angiologia jako nowa branża medyczna powstała w Polsce w 1999 roku, uzupełniając znaczącą lukę w lecznictwie specjalistycznym chorych, przede wszystkim tych cierpiących na miażdżycę. Minister zdrowia uznał jednak, że u  nas nie jest ona potrzebna i należy ją zlikwidować. W rozmowie z prof. Krzysztofem Ziają, konsultantem krajowym w tej dziedzinie, Bartosz Arłukowicz uzasadniał, iż lekarzy tej branży jest niewielu i można ich zastąpić chirurgami naczyniowymi.

W środowisku lekarskim zawrzało. Prof. Krzysztof Ziaja wyliczył, że angiologów jest obecnie 162, a specjalizację robi właśnie kolejnych 55 specjalistów. - To jakiś absurd. Przecież chirurdzy naczyniowi nie zrobią tego, co wykonują angiolodzy: chcąc udrażniać naczynia, trzeba mieć doświadczenie zupełnie inne od tego, które nabywają chirurdzy! - nie kryje irytacji prof. Rafał Niżankowski, małopolski konsultant wojewódzki w dziedzinie angiologii.

Oburzenie lekarzy i naciski pacjentów sprawiły, że Andrzej Włodarczyk, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za  wdrożenie rozporządzenia obiecał, że sprawę przeanalizuje ponownie i dał do zrozumienia, że zarekomenduje wycofanie się z tego pomysłu. W minionym tygodniu został jednak odwołany ze stanowiska, zaś szef resortu - jak gazeta dowiedziała się nieoficjalnie -  spornego zapisu zmieniać nie zamierza. W sprawę zaangażował się krakowski poseł Platformy Obywatelskiej Józef Lassota. 12 stycznia skierował do ministra zdrowia interpelację w  sprawie likwidacji angiologii i kwestii opiniowania projektu przed jego sporządzeniem. Poseł czeka na  odpowiedź, zaś pacjenci i lekarze - na ostateczną decyzję w tej sprawie.