Most donikąd za 330 milionów dolarów. Miał być symbolem relacji między Chinami i Koreą... i chyba jest

Most donikąd za 330 milionów dolarów. Miał być symbolem relacji między Chinami i Koreą... i chyba jest

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chiński wjazd na most na rzece Yalu
Chiński wjazd na most na rzece Yalu Źródło:Wikimedia Commons / Yoshi Canopus
330 milionów dolarów to wartość inwestycji służącej do pobudzenia handlu pomiędzy Chinami i Koreą Północną. 20-kilometrowa budowla ukończona w ubiegłym roku, do dziś stoi nieużywana.

Kosztujący 2,2 miliardy juanów most łączący Chiny z Koreą Północną miał symbolizować nową erę w relacjach pomiędzy państwami. W zamysłach polityków miał przyczynić się do stworzenia stref wolnego handlu i zapoczątkować chińskie inwestycje w dotkniętej biedą i izolowanej Korei.

Imponujący most ukończono już w ubiegłym roku, jednak aż do dziś pozostaje on nieużywany. Po stronie chińskiej rozbudowana placówka graniczna stoi pusta i zapieczętowana. Po stronie koreańskiej most urywa się niespodziewanie w szczerym polu. W okolicy dostrzec można znaki informujące o trwającej budowie.

twitter

Start projektu stref wolnego handlu szumnie ogłoszono w 2012 roku w Pekinie. Od tamtego czasu Korea Północna kilkukrotnie nadszarpnęła zaufanie wszystkich swoich sąsiadów, przeprowadzając nielegalnie testy z bronią nuklearną. Chiny przyłączyły się do sankcji nałożonych przez ONZ na reżim Kim Dzong Una.

Chińscy osadnicy, którzy przybyli w okolice licząc na zyski z handlu, czują się oszukani i porzuceni.– Północna Korea nie otworzyła swojej części mostu, a my nic nie możemy z tym zrobić. To bardzo złe dla naszej lokalnej ekonomii – opowiadał jeden z nich.

– Mieszkania nie sprzedają się zbyt dobrze, ludzie nie chcą się tutaj przenosić. Nie mamy nawet odpowiedniego szpitala, tylko w połowie ukończoną placówkę – żaliła się mieszkanka miasta Dandong.

Według projektów z 2012 roku, każdego dnia przez most miało przejeżdżać 20 tys. samochodów i 50 tys. ludzi.

Źródło: Reuters