Zamach w Berlinie. Prokuratura dementuje doniesienia „Bilda” dotyczące śmierci Polaka

Zamach w Berlinie. Prokuratura dementuje doniesienia „Bilda” dotyczące śmierci Polaka

Kwiaty składane przez mieszkańców Berlina w pobliżu miejsca zamachu
Kwiaty składane przez mieszkańców Berlina w pobliżu miejsca zamachu Źródło:Newspix.pl / WENN
W szczecinie przeprowadzono sekcję zwłok polskiego kierowcy, który zginął w zamachu w Berlinie. Wstępne wyniki oględzin ciała Łukasza Urbana zostały już przesłane przez niemieckich śledczych do Polski. Prokurator Aldona Lema w rozmowie z „Superstacją” poinformowała, że nieprawdziwe są doniesienia, jakoby Polak został zastrzelony kilka godzin przed zamachem.

W Zakładzie Medycyny Sądowej w Szczecinie polscy eksperci przeprowadzili własne badania zwłok mężczyzny. – Są to niezbędne czynności, jakie należy podjąć w stosunku do ciała polskiego obywatela przy uwzględnieniu jakie czynności przeprowadziły niemieckie organy ścigania – tłumaczyła prok. Aldona Lema. Jak wyjasniła, śledczy chcą ustalić okoliczności śmierci Łukasza Urbana, jak też określić, kto przyczynił się do śmierci Polaka.

Prowadzone w środę badania maja charakter wstępny, a ostateczne wyniki podane zostaną później. Śledczy robią wszystko, by jak najszybciej oddać ciało rodzinie, prawdopodobnie nastąpi to jeszcze dziś. – W oparciu materiał, którym dysponujemy w chwili obecnej, mogę zaprzeczyć informacjom, które podaje „Bild”, że śmierć nastąpiła na kilka godzin wcześniej i Wydaje mi się że ta informacja powinna być podana – mówiła prokurator Aldona Lema. Śledczy nie ujawniają, o której godzinie dokładnie zmarł Łukasz Urban. W rozmowie z portalem tvn24.pl prokurator przekazała jednak, że „nie są to godziny popołudniowe, jak niektóre niemieckie środki masowego przekazu informują”.

We wtorek niemiecki dziennik „Bild” poinformował nieoficjalnie, że polski kierowca, którego ciężarówka została wykorzystana do przeprowadzenia zamachu w Berlinie, został postrzelony kilka godzin przed atakiem terrorystycznym. W wyniku ataku, do którego doszło 19 grudnia, śmierć poniosło 12 osób, a około 50 zostało rannych. Podejrzany w tej sprawie 24-letni Tunezyjczyk Anis Amri został zastrzelony we Włoszech.

Źródło: Superstacja, TVN24