Raul Castro, który ma obecnie 85 lat, przejął władzę od swojego starszego brata, Fidela Castro. Przywódca zapowiedział, że zrezygnuje w lutym 2018 roku, pod koniec drugiej pięcioletniej kadencji. Zapowiedzi te potwierdziła w rozmowie z dziennikarzami jego córka Mariela Castro.
Zapowiedzi prezydenta sprawiły, że na Kubie pojawiło się wiele spekulacji, kto może wziąć udział w najbliższych wyborach prezydenckich. Wśród kandydatów wymieniany był m.in. pierwszy wiceprzewodniczący Kuby, Miguel Diaz-Canel, który zdaniem ekspertów ma duże szanse na przejęcie władzy w kraju. Na giełdzie nazwisk pojawiła się również Mariela Castro, 54-letnia córka Raula, która jest obecnie dyrektorem kubańskiego Narodowego Centrum Edukacji Seksualnej (CENESEX). Zapytana przez dziennikarzy o możliwość ubiegania się o najwyższe państwowe stanowisko, Castro odparła, że „to mężczyźni i kobiety z Kuby są kandydatami”. – Nie mówię »my jesteśmy«, bo nigdy nie pozwolę sobie na nominację do tak ważnego zadania, jakim jest rządzenie krajem – wyjaśniła.
Politolodzy wskazują również na możliwy udział w wyborach syna prezydenta - Alejandro Castro Espina oraz jednego z jego najbliższych współpracowników, obecnego ministra spraw zagranicznych Bruno Rodrigueza. Castro Espin odegrał kluczową rolę w tajnych negocjacjach prowadzących do zbliżenia między Kubą a Stanami Zjednoczonymi, do którego doszło w ostatnich latach. Z kolei Rodriguez ma wielkie poważanie jako czołowy dyplomata z Kuby, który promuje interesy kraju za granicą, ostatnio podróżując po Europie.
Mimo to eksperci z Kuby twierdzą, że Diaz-Canel jest wyraźnie przygotowywany do rządzenia krajem, a rząd prawdopodobnie nie chce ryzykować destabilizacji politycznej, powołując kogoś mniej przygotowanego do pełnienia tej funkcji.