Prywatne zoo, kilka żon i leczenie w Szwajcarii. Współpracownik „El Chapo” ujawnia sekrety narkotykowego barona

Prywatne zoo, kilka żon i leczenie w Szwajcarii. Współpracownik „El Chapo” ujawnia sekrety narkotykowego barona

"El Chapo"
"El Chapo" Źródło: YouTube
Prywatne zoo, posiadłość w Acapulco i miliony dolarów wydawane w jeden dzień – to tylko część sekretów Joaquina Guzmana, czyli słynnego „El Chapo”. O bogactwie szefa kartelu z Sinaloi opowiedział przed sądem jeden z jego najbliższych współpracowników.

Miguel Jurass Martinez to jedna z wpływowych postaci w świecie gangów narkotykowych, którymi otaczał się Joaquin „El Chapo” Guzman Loera. 27 listopada zeznawał przed sądem i opowiadał m.in. o tym, jak żył szef kartelu z Sinaloi.

Z relacji Martineza wynika, że dla „El Chapo” nie było problemem wydanie kilku milionów dolarów w jeden dzień. Miał swoje prywatne zoo z dzikimi zwierzętami i dom o wartości 10 mln dolarów. Ponadto, narkotykowy baron wybrał się do Szwajcarii na leczenie przeciwko... starzeniu się. – Miał kilka żon, domy na każdej plaży i rancza w każdym stanie. Swoim pracownikom wręczał luksusowe samochody, uwielbiał rozdawać prezenty – wymieniał Martinez.

Prywatne zoo i jacht „Chapito”

Współpracownik „El Chapo” opowiedział też o sposobach przemycania kokainy do Stanów Zjednoczonych. Mówił o tunelach wykopanych pod granicą, cysternach z tajnymi skrytkami oraz puszkach z papryką chili. – To, co wracało na drugą stronę, to dziesiątki milionów dolarów w gotówce – przekonywał Martinez w swojej szczegółowej relacji przed sądem.

Świadek zdradził więcej szczegółów z życia narkotykowego barona. Wskazał, że wszędzie podróżowali na podstawie sfałszowanych dokumentów. Brazylia, Argentyna, Tajlandia, Kolumbia, Panama – to tylko niektóre z państw, które odwiedzili przestępcy. Martinez ujawnił więcej informacji na temat prywatnego zoo, które zbudował sobie „El Chapo”. – Guzman używał prywatnych samolotów, by latać do domu na plaży w Acapulco, w którym znajdowało się zoo. Tam można było skorzystać z pociągu, a podczas podróży podziwiać lwy, tygrysy i pantery. Stacjonował tam jacht o nazwie „Chapito” – wspominał.

Guzman stał na czele najlepiej zorganizowanego meksykańskiego kartelu

Joaquin „El Chapo” Guzman Loera był jednym z najbardziej poszukiwanych bossów mafii narkotykowej na świecie. Guzman stał na czele najlepiej zorganizowanego meksykańskiego kartelu – Sinaloa. Dysponował on wyposażeniem porównywalnym do wykorzystywanego w siłach zbrojnych. Członkowie kartelu byli bezwzględnymi zabójcami, a do dyspozycji mieli m.in. najlepszą broń strzelecką, materiały wybuchowe, oraz rakiety przeciwlotnicze do zwalczania policyjnych i wojskowych śmigłowców.

„El Chapo” uciekał przed policją niemal 13 lat

„El Chapo” przebywał w więzieniu już kilkanaście lat temu. Zbiegł jednak w 2001 r. i od tamtej pory nikt go nie widział. Wrócił do środowiska zajmującego się handlem narkotykami i po krótkiej walce o wpływy stanął na czele kartelu Sinaloa. Nikt przed nim nie rozwinął procederu przemycania narkotyków do Stanów Zjednoczonych do takiej skali, jak zrobił to właśnie Guzman. W związku z tym Amerykanie wyznaczyli nagrodę za schwytanie bossa w wysokości 5 milionów dolarów. Rząd Meksyku dołożył ponadto do tej kwoty nieco powyżej 2 milionów dolarów. Guzman został schwytany przez meksykańskie siły bezpieczeństwa w Mazaltanie w 2014 roku. W lipcu 2015 roku udało mu się uciec przez 1,5-kilometrowy tunel wykopany prosto do jego celi. W styczniu 2016 roku ponownie trafił w ręce policji w miejscowości Los Mochis w Sinaloa.

Proces „El Chapo” rozpoczął się w połowie listopada 2018 r. Baron narkotykowy trafił do Stanów Zjednoczonych po tym, jak został wydany Amerykanom przez władze Meksyku.

Czytaj też:
USA. Ruszył proces barona narkotykowego „El Chapo”

Źródło: nypost.com