Graffiti na Łuku Triumfalnym, spalone samochody i ranni. Gwałtowne protesty we Francji

Graffiti na Łuku Triumfalnym, spalone samochody i ranni. Gwałtowne protesty we Francji

Protest w Paryżu, starcia z policją
Protest w Paryżu, starcia z policją Źródło:Newspix.pl / AA/ABACA
133 osoby, w tym 23 członków sił bezpieczeństwa zostały ranne w czasie demonstracji, zorganizowanych przez tzw. „żółte kamizelki” w Paryżu. W wyniku starć zniszczony został Łuk Triumfalny. Rząd nie wyklucza wprowadzenia stanu wyjątkowego.

„Żółte kamizelki” od dwóch tygodni protestują i blokują drogi w całym kraju, wyrażając swój sprzeciw wobec podwyżek podatków od paliwa. Ta decyzja władz jest częścią polityki na rzecz ochrony środowiska rządu prezydenta Emmanuela Macrona.

Sytuacja stała się jednak dramatyczna. Demonstracje w Paryżu zamieniły się w brutalne starcia z policją, w czasie których manifestanci podpalali samochody i demolowali witryny sklepowe. 133 osoby, w tym 23 członków sił bezpieczeństwa zostały ranne. Policja zatrzymała ponad 400 demonstrantów.

Media zwracają uwagę, że tak napiętej sytuacji i zamieszek o podobnej skali we Francji nie było od lat. w niedzielę 2 grudnia pojawił się w zdewastowanych częściach stolicy. Jak podaje BBC, graffiti namalowano nawet na Łuku Triumfalnym, a prezydent na własne oczy mógł zobaczyć skalę zniszczeń. Ucierpiały też rzeźby, na co dzień podziwiane przez turystów. Macron w związku z całą sytuacją zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego w Paryżu. Rząd nie wyklucza wprowadzenia stanu wyjątkowego. W mediach społecznościowych publikowanych jest wiele materiałów, pokazujących m.in. zniszczone samochody i całe dzielnice miasta.

twittertwittertwittertwitter

Paliwo drożeje

Francuzi są oburzeni rosnącymi cenami paliwa. W ciągu ostatnich 12 miesięcy cena diesla wzrosła o 23 proc. Obecnie litr kosztuje średnio 1,51 euro, osiągając najwyższy pułap od 2000 roku - podaje AFP. Rząd Marcona podniósł podatki o 7,6 eurocenta za litr diesla i 3,9 eurocenta na benzynę. Od stycznia 2019 roku planowane są kolejne podwyżki - o 6,5 centa na diesla i 2,9 centa na benzynę. Przemawiając w środę 14 listopada, prezydent bronił się, twierdząc że za wzrosty cen na stacjach paliw odpowiada sytuacja na światowym rynku paliwa.

AFP podaje, że według badania przeprowadzonego przez instytut Elabe, protesty popiera około 3/4 Francuzów, a blisko 70 proc. domaga się cofnięcia podwyżki podatków. Ponad połowa osób, które w wyborach prezydenckich głosowały na Emmanuela Macrona, identyfikuje się z postulatami protestujących.

Czytaj też:
Merkel i Macron rozmawiali z Putinem. Nalegali na uwolnienie ukraińskich marynarzy

Źródło: BBC / x-news