Jak podkreśla telewizja France 24, oświadczenie zespołu śledczych jest pierwszą oficjalną informacją w tej sprawie od czasu pożaru, który wybuchł 15 kwietnia i zniszczył iglicę, dach oraz część wnętrza świątyni. W komunikacie poinformowano, że śledztwo prowadzone jest z paragrafu dotyczącego zaniedbania. W trakcie trwającego już ponad dwa miesiące dochodzenia badane były różne hipotezy, a z dotychczasowych ustaleń wynika, że pożar nie został wzniecony celowo. Specjaliści wskazują raczej na przypadek, taki jak zwarcie instalacji elektrycznej czy pozostawienie niedopałka przez robotników. Nie podano jednak konkretnie, czy są jakieś dowody świadczące za jedną bądź drugą teorią.
Galeria:
Pożar katedry Notre Dame w obiektywie fotografów
Prokurator Remy Heitz poinformował, że wstępne wnioski wysnute zostały na podstawie 100 rozmów ze świadkami. Przesłuchania nie przyniosły jednak ostatecznej konkluzji – do jej przygotowania konieczne będą specjalistyczne badania. – Będzie prowadzone dalsze śledztwo, zakładające wykonanie ekspertyz – zaznaczył Geitz.
Telewizja France 24 przypomina, że już w kwietniu rzecznik firmy Le Bras Freres, która wykonywała renowację na dachu, przyznał, że jej pracownicy od czasu do czasu popalali sobie w miejscu pracy. – Żałujemy tego. Nie ma jednak możliwości, żeby niedopałek papierosa wywołał pożar Notre Dame – ocenił.
Czytaj też:
Francuski senat zdecydował, jak będzie wyglądała katedra Notre Dame po odbudowie