Raman Pratasiewicz, którego ujęto w Mińsku po przechwyceniu samolotu Ryanair, już po aresztowaniu udzielił niepokojącego wywiadu białoruskiej telewizji państwowej. Pratasiewicz zdaniem wielu osób został zastraszony i dlatego np. oskarżał Polskę i Litwę o to, że wspierają opozycję na Białorusi dla własnych celów. Współzałożyciel kanału NEXTA podawał też nazwiska osób, które miały mieć udział w „koordynowaniu rewolucji” (chodzi o protesty po sierpniowych wyborach na Białorusi).
Wśród osób, które miały znaleźć się w „sztabie koordynacyjnym”, Pratasiewicz wymienił białoruskiego politologa Arcioma Szrajbmana.
Białoruski politolog ucieka z kraju. Wskazał na niego Pratasiewicz
Głośny wywiad wyemitowano 3 czerwca, a już dwa dni później Szrajbman napisał na Telegramie, że opuszcza Białoruś. Politolog zamieścił obszerny wpis w tym popularnym na wschodzie komunikatorze, zaznaczając, że owszem, był członkiem czatu, na którym gromadzili się opozycjoniści, ale jedynie jako obserwator. Szrajbman dodał, że dopiero co, bo 3 czerwca, pisał, że nie obawia się i nie wyjeżdża z Białorusi. „A wieczorem w pośpiechu pakuję swoje rzeczy i wyjeżdżam z kraju” – podsumował gorzko.
Arciom Szrajbman zaznaczył, że nie wie, czy może zostać aresztowany, w dodatku nie został zatrzymany tuż przed wywiadem Pratasiewicza, ale zdecydował, że nie chce tak ryzykować. „Obydwie alternatywy – osadzenie w areszcie albo codzienne oczekiwanie, że tam trafię – były jeszcze gorsze (od wyjazdu – red.), zarówno dla mnie, jak i dla moich bliskich” – napisał.
Wywiad Pratasiewicza. Politolog nie żywi urazy
Szrajbman w trybie nagłym opuścił więc Białoruś, politolog wyjechał na Ukrainę. Pod koniec wpisu padają za to ważne słowa w kierunku Pratasiewicza, bo jak zapewnia politolog, nie wini go za to, że udzielił takiego wywiadu.
„Nie mam żalu. Nie wiemy, jaką piwnicę w ŁRL (Ługańska Republika Ludowa, separatystyczna republika) i jaki los zgotowano by jego dziewczynie (Pratasiewicza – red.) gdyby odmówił tego wywiadu. Zakładników się nie osądza” – stwierdził Szrajbman.