Protest w ośrodku dla migrantów. „Nie chcemy do domu, chcemy do Europy”

Protest w ośrodku dla migrantów. „Nie chcemy do domu, chcemy do Europy”

Centrum dla migrantów w Grodnie
Centrum dla migrantów w Grodnie Źródło:Newspix.pl / ABACA
„Nie chcemy do domu, chcemy do Europy” - krzyczeli migranci podczas protestu, który zorganizowano w magazynach przekształconych przez białoruskie służby na ośrodki tymczasowe.

Stanisław Żaryn poinformował, że w poniedziałek 6 grudnia w magazynach, które służby białoruskie wykorzystują do grupowania cudzoziemców, migranci zorganizowali protest. „Nie chcą wracać do swoich krajów, chcą czekać na możliwość przedarcia się do UE. W czasie protestu cudzoziemcy krzyczeli: nie chcemy do domu, chcemy do Europy” – przekazał rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych.

Granica polsko-białoruska. Co wiadomo o proteście migrantów?

Z relacji przedstawiciela polskich władz wynika, że w akcji filmowanej na potrzeby propagandowe brały udział również także dzieci. Ponadto, do polskich służb od wielu dni mają dochodzić sygnały, że służby białoruskie rozpuszczają plotki wśród cudzoziemców, które mają na celu zachęcanie ich do atakowania granicy polsko-białoruskiej i prób przedarcia się na Zachód

„Reżim Aleksandra Łukaszenki jest wciąż zainteresowany destabilizowaniem Polski. Jednocześnie prowadzona jest gra na uśpienie czujności tych, którzy chronią polską granicę” – ocenił Stanisław Żaryn.

twitter

Granica polsko-białoruska. Najnowsze informacje

Przy , gdzie panują zimowe warunki, nie ma już dużych koczowisk migrantów. Cudzoziemcy są jednak nadal przywożeni przez białoruskie służby, które pomagają im w forsowaniu granicy.

„Nowaja Gazieta” wskazuje, że migranci dostają ultimatum od Białorusinów: forsowanie granicy lub deportacja.

Minionej doby (5-6 grudnia) na granicy polsko-białoruskiej odnotowano 35 prób jej nielegalnego przekroczenia. Funkcjonariusze Straży Granicznej wydali 8 postanowień o opuszczeniu terytorium Polski. Doszło także do kolejnego incydentu – na odcinku ochranianym przez placówkę w Narewce funkcjonariusze białoruskich służb rzucali z samochodu petardy hukowe.

Czytaj też:
Do czego przyda się straszenie wojną o Ukrainę? „To ustawka Putina dla zachodnich sojuszników”