Szokujące „kursy denazyfikacji” w Chersoniu. Młoda kobieta zniknęła za posty na Instagramie

Szokujące „kursy denazyfikacji” w Chersoniu. Młoda kobieta zniknęła za posty na Instagramie

Uprowadzona przez Rosjan Iryna Gorobcowa
Uprowadzona przez Rosjan Iryna Gorobcowa Źródło: Archiwum prywatne
Mieszkańcy Chersonia żyją jak w klatce, z której nie ma ucieczki. W mieście odcięto dostęp do mediów ukraińskich, internet jest kontrolowany, rozmowy podsłuchiwane. Propaganda rosyjska wmawia ludziom, że Ukraina ich zostawiła. Okupanci zmuszają ich przed kamerą do przepraszania rosyjskich żołnierzy, chodzą po mieszkaniach na „spotkania pouczające”, a tych niepokornych wysyłają na „kurs denazyfikacji”, co w Chersoniu oznacza tylko jedno: tortury. Wiele osób po prostu znika, jak Iryna – kobieta, którą za wpisy na Instagramie Rosjanie zabrali z mieszkania i ślad po niej zaginął. O sytuacji w okupowanym mieście pisze dla „Wprost” Olena Bondarenko.

Znaleźć rozmówcę z okupowanego przez Rosjan terytorium nie jest łatwo. Pierwsze osoby, do których się zwracam, z przerażeniem odmawiają. Jedna Pani nie ukrywa oburzenia: „Dobrze wam tam w bezpiecznym Kijowie, a tu u nas”.... W końcu udaje mi się skontaktować z dwiema kobietami, które zgadzają się w porozmawiać: Olena i Kateryna. Olena ma 52 lata, pochodzi z Chersonia. W okupowanym mieście żyje jej 82-letni ojciec. Wskutek silnego stresu spowodowanego wojną, szybko postępuje u niego demencja. Olena poprosiła sąsiadkę aby nie wypuszczała ojca z mieszkania. Kontakt z Chersoniem utrzymuje regularnie. – Tato żyje jak w klatce – żali się

Mer miasta Ihor Kolychajew podkreśla, że w klatce żyje cały Chersoń. Okupanci usunęli go ze stanowiska, a na jego miejsce wyznaczyli Rosjanina. Mianowali także swojego wojskowego komendanta i szefa administracji. Nowym komendantem policji został kolaborant z Krymu.

„Staramy się tę klatkę porządkować, naprawiać życie ale... jesteśmy w klatce. Wielu usiłuje z niej uciekać, na własne ryzyko. Bez żadnych gwarancji. Wielu ginie” - pisze Kolychajew.

Kto oddał Chersoń?

Chersoń, to jedyne miasto obwodowe, jakie udało się zająć rosyjskiej armii. Do prawie 300-tysięcznego miasta najeźdźcy bez problemu weszli z Krymu. Pytanie, kto oddał Chersoń, zawisło w próżni. Polityczni analitycy i moi rozmówcy zgadzają się co do jednego – przed wtargnięciem miasto opuścili wszyscy funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, policji i kierownictwo obwodu. Przesmyk Czongarski, administracyjna granica z Krymem, z niejasnych powodów został rozminowany na krótko przed wojną. Rosyjskie czołgi wjechały do Chersonia jak na paradę.

Uprowadzona przez Rosjan Iryna Gorobcowa
Źródło: Wprost