Rosyjski żołnierz zadzwonił do żony z Łymanu. „Wkrótce będziemy martwi”

Rosyjski żołnierz zadzwonił do żony z Łymanu. „Wkrótce będziemy martwi”

Sala szkolna w niedawno wyzwolonej wsi Mała Kamyszewacha
Sala szkolna w niedawno wyzwolonej wsi Mała Kamyszewacha Źródło: PAP / Vladyslav Musiienko
Do sieci trafiło nagranie, na którym rosyjski żołnierz zadzwonił do żony z okrążonego Łymanu. „Nie mów nikomu. Mamy tu przerąbane” – mówił na nagraniu.

W sobotę ukraińskie wojska weszły do Łymanu w obwodzie donieckim i otoczyły rosyjskie siły, które zaczęły wycofywać się z miasta. Ukraińskie władze szacowały, że w okrążeniu znalazło się około 5 tysięcy Rosjan. W niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformowal, że siły ukraińskie przejęły całkowitą kontrolę nad miastem. „Według stanu z godz. 12.30 (11.30 polskiego czasu – przyp. red.) Łyman został w pełni oczyszczony. Dziękuję naszym wojskowym” – przekazał na nagraniu opublikowanym w sieci.

Do Internetu trafiło nagranie, na którym rosyjski żołnierz dzwonił z Łymanu do żony. Mężczyzna był przerażony postępami ukraińskiej kontrofensywy i przekonany, że wkrótce czeka go śmierć.

– Dobrze, dobrze. Chwała Bogu, dodzwoniłem się do Ciebie – zaczął.

– Dlaczego jesteś bez tchu? – zapytała kobieta.

– Okrążyli nas, Lyb. Wkrótce będziemy martwi – odpowiedział Rosjanin po chwili.

– Mówili, że się tam trzymacie. Nakazali wam, żeby zostać na posterunku do śmierci? – dopytywała jego żona.

Głos mężczyzny załamał się. „Lyuba, Lyuba, zadzwoniłem, żeby się pożegnać” – mówił.

– Nie, nie, nie! – odpowiedziała kobieta i zaczęła płakać.

– Słyszysz mnie? Nie mów nikomu. Mamy tu przerąbane – mówił żołnierz.

– Mało was tam zostało? – dopytywała żona. Żołnierz nie odpowiedział. Mówił, że jego grupa rozpoznawcza ledwo przetrwała okrążenie i nie obchodzi go, czy jest podsłuchiwany. – Mam to gdzieś, chcę porozmawiać z Tobą chociaż przez dwie minuty – mówił.

twitter

Wojna w Ukrainie. Dramatyczne relacje nie tylko z okolic Łymanu

O dramatycznych relacjach Rosjan z frontu pisał we „Wprost” Jakub Mielnik. „O poziomie rozkładu wojsk okupacyjnych Rosji świadczy choćby to, że cofający się pod naporem ukraińskim żołnierze apelują na otwartych kanałach społecznościowych do kogokolwiek, kto byłby w stanie skontaktować się z dowództwem i wezwać wsparcie lotnicze” – zauważył. Rosjanie zamieszczali podobne apele m.in. w aplikacji Telegram.

Czytaj też:
Nie tylko Łyman. Sukcesy ukraińskiej kontrofensywy na kolejnym kierunku. „Zmiana dynamiki”