Europejskie Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne przekazało, że w poniedziałek 20 lutego około godziny 20 czasu lokalnego na pograniczu turecko-syryjskim odnotowano kolejne trzęsienie ziemi. Miało ono magnitudę 6,3. Wstrząsy były odczuwalne nie tylko w Turcji i Syrii, ale także w Egipcie i Libanie, Izraelu oraz na Cyprze. Z informacji EMSC wynika, że epicentrum trzęsienia znajdowało się na głębokości 10 kilometrów, 70 kilometrów na północ od syryjskiego portu Latakia i 14 kilometrów na południowy zachód od tureckiego miasta Antiochia.
Na chwilę obecną nie ma doniesień o rannych ani ofiarach śmiertelnych. Lokalne władze nie podają także żadnych informacji o uszkodzonych budynkach. Kolejne wstrząsy wywołały jednak panikę wśród mieszkańców miast, które zaledwie dwa tygodnie temu zostały zniszczone przez kataklizm. – Myślałam, że ziemia rozstąpi się pod moimi stopami – powiedziała agencji Reutera Muna Al Omar, mieszkanka Antiochii.
Tragiczne skutki trzęsienia ziemi w Turcji
Do tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi doszło 6 lutego. Doszło wówczas do dwóch silnych trzęsień o magnitudzie – odpowiednio – 7,8 i 7,5, po których nastąpiło kilka tysięcy słabszych wstrząsów wtórnych. W wyniku katastrofy zginęło ponad 47 tysięcy osób.
Konsekwencje tragicznego trzęsienia ziemi w Turcji mają również wymiar polityczny. Oczy całego kraju zwrócone są na rządzącego od 20 lat Recepa Tayyipa Erdoğana. Prezydent choć początkowo przyznał, że jego gabinet nie zareagował adekwatnie do skali kataklizmu i spóźnił się z organizowaniem niezbędnej pomocy, teraz zmienia narrację, wskazując, że trzęsienia ziemi to element tureckiej normalności i „tak chciało przeznaczenie”.
Czytaj też:
Były piłkarz Chelsea znaleziony martwy. Potwierdziły się najgorsze informacjeCzytaj też:
Niepokojące doniesienia z Chorwacji. Odnotowano silne trzęsienie ziemi