„Stoimy nad przepaścią”. Prezydent Izraela ostrzega przed wojną domową

„Stoimy nad przepaścią”. Prezydent Izraela ostrzega przed wojną domową

Izraelski wymiar sprawiedliwości
Izraelski wymiar sprawiedliwości Źródło:Shutterstock / ErenMotion
Od kilku tygodni w Izraelu rośnie napięcie społeczne z powodu zaproponowanych przez skrajnie prawicową koalicję rządzącą zmian w systemie sądownictwa. Rząd odrzucił kompromisową propozycję prezydenta Isaaca Herzoga, który ostrzega, że forsowana reforma może być przyczynkiem do wojny domowej.

Rządząca Izraelem skrajnie prawicowa koalicja, an której czele stoi premier Benjamin Netanjahu chce wprowadzić zmiany w sposobie mianowania sędziów oraz uprawnieniach tamtejszego sądu najwyższego. Zaproponowane zmiany, jeśli zostaną przyjęte oznaczałyby, że faktyczną kontrolę nad mianowaniem sędziów miałby izraelski parlament, który dzięki nowym uprawnieniom mógłby również unieważniać wyroki sądu najwyższego.

Kontrpropozycję do ustawy złożył prezydent Izraela Isaac Herzog. W jego projekcie mianowaniem sędziów miałby zająć się komitet złożony z trzech ministrów, przewodniczącego sądu najwyższego, dwóch sędziów dwóch przedstawicieli społeczeństwa uzgodnionych przez sąd najwyższy, prezydenta i ministra sprawiedliwości. Propozycję tę stanowczo odrzuca rząd Netanjahu.

– Niestety, żaden z koalicjantów nie zgadza się na zaproponowane przez prezydenta zmiany. Co więcej, kluczowe zapisy jego projektu oznaczają jedynie kontynuacje obecnego stanu rzeczy i nie pozwalają na zbalansowanie kompetencji poszczególnych gałęzi władzy – skomentował premier.

Protesty, czerwona linia i wojna domowa

Isaac Herzog przedstawiając swoją propozycję w transmitowanym przez izraelską telewizję orędziu podkreślił, że jego intencją jest m.in. zapobieżenie rozlewowi krwi. – Każdy, komu wydaje się, że ten spór nie zakończy się wojną domową, nie ma najmniejszego pojęcia o powadze tej sytuacji – powiedział. – Stoimy w tej chwili nad przepaścią – dodał.

Proponowane przez koalicją rządzącą reformy spotkały się z potężnym sprzeciwem społeczeństwa. Na ulice izraelskich miast wyległy wielotysięczne demonstracje, których uczestnicy domagają się wstrzymania prac nad ustawą. Protestujący uważają, że forsowane zmiany są atakiem na demokratyczny ustrój kraju i oddają pełną kontrolę nad krajem w ręce Knesetu.

Wśród demonstrantów są organizacje weteranów i rezerwistów, których przedstawiciele jasno komunikują, że zamierzają bronić demokracji przy użyciu wszelkich środków. W niektórych dzielnicach powołane do życia zostały „punkty poboru”, do których przyjść może każdy rezerwista chcący sprzeciwić się planom władz.

Na czwartek zaplanowane zostały protesty w całym kraju. Demonstracje mają odbywać się m.in. na ulicach Tel Awiwu i Jerozolimy. Zaplanowano również manifestacje pod domami przedstawicieli rządu. W nocy z środy na czwartek w Jerozolimie namalowana została czerwona linia łącząca Migrasz ha-Rusim z budynkiem Sądu Najwyższego, co ma symbolizować nierozerwalny związek między wolnością a systemem sądownictwa.

Czytaj też:
Kredytobiorca nie chce czekać na wyrok TSUE. Pierwszy taki pozew przeciwko bankowi
Czytaj też:
Glapiński o stanowisku Rzecznika TSUE ws. frankowiczów. „Niepoważna"

Źródło: The Guardian