Policja zatrzymała patostreamera z Krakowa. Sąd podjął zadziwiającą decyzję

Policja zatrzymała patostreamera z Krakowa. Sąd podjął zadziwiającą decyzję

Czeska policja
Czeska policja Źródło:Wikimedia Commons / Kevin.B / CC BY-SA 3.0
Patostreamer Marek M. został zatrzymany za granicą przez czeską policję. Jak jednak podaje RMF FM – sąd zdecydował się o wypuszczeniu go na wolność.

O Marku M. zrobiło się głośno m.in. gdy do sieci wyciekł film, na którym znajdowała się jego partnerka, wobec której rzekomo użył siły. Przedstawiono tam jej posiniaczoną twarz. Na tym samym materiale słychać też głosy awanturującego się w tle mężczyzny, którym ma być Marek M. Groził, że wyrzuci ją z mieszkania czy spali samochód.

W Polsce wymiar sprawiedliwości wszczął postępowanie ws. patostreamera, mające na celu wyjaśnić, czy przejawiał on przemoc domową, znęcał się, a nawet – jak wymienia „Fakt” – czy naruszył nietykalność cielesną funkcjonariuszy.

Opuścił kraj. Został zatrzymany, ale nie na długo

Podczas rozprawy, która miała miejsce we wrześniu 2023 roku, mężczyzna wstawił się do sądu w Krakowie. Rozważano wtedy kwestię jego ewentualnego aresztowania. Nim jednak doszło do podjęcia decyzji, mężczyzna po prostu przepadł. Jak do tego doszło? Jak podaje redakcja dziennika, miał poprosić o możliwość skorzystania z toalety, a wtedy wykorzystał sytuację – i ślad po nim zaginął.

Za 42-latkiem wydano list gończy. Był na celowniku służb od października. Wkrótce zatrzymano go na terenie Czech – w Nachodzie – co potwierdziła także krakowska policja. Wcześniej miał znajdować się na terenie Niemiec.

Policjanci ujęli go na początku marca. Jednak czeski sąd wkrótce podjął decyzję, by go wypuścić – ustaliła redakcja RMF FM. Decyzja tamtejszego wymiaru sprawiedliwości miała „zszokować” polskie służby.

Dlaczego podjęto taką decyzję? Polskie służby nie mogą tego zrozumieć

Marek M. miał trafić do Polski, ale tak się nie stało. Mało tego – po wypuszczeniu z aresztu czeski wymiar sprawiedliwości „nie zastosował wobec niego żadnych środków zabezpieczających” – informuje rozgłośnia. Funkcjonariusze mają być decyzją sądu bardzo zdziwieni – zwracają tu uwagę m.in. na listy gończe, jak również na Europejski Nakaz Aresztowania.

Poza tym wymiar sprawiedliwości decyzję o ewentualnym przekazaniu go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości mógł podjąć nawet w ciągu trzech tygodni (21 dni), ale kroki podjęto znacznie szybciej.

Czytaj też:
Śmierć policjantów z Wrocławia. Funkcjonariusze usłyszeli zarzut
Czytaj też:
Protest rolników w Warszawie. Policja wydała komunikat. Kilku funkcjonariuszy zostało rannych

Źródło: RMF FM / „Fakt”