Ukraina zmienia barwy

Ukraina zmienia barwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko rozwiązując parlament po rozpadzie koalicji i braku szans na nowe porozumienie z premier Julią Tymoszenko ogłosił jednocześnie ostateczny koniec pomarańczowej Ukrainy.
Wojna na górze, ambicje polityczne, wzajemne urazy, wrogość, mściwość – wszystko to przeważyło nad dobrem kraju, jego przyszłością, prozachodnim kierunkiem, możliwościami zmian. Prywatne interesy wzięły górę nad interesem kraju. Jeśli ktoś jeszcze miał cień nadziei, że pomarańczowi się opamiętają i przestaną traktować swój kraj jak pole prywatnych rozgrywek – po wczorajszym orędziu prezydenta rozwiązującego Radę Najwyższą został pozbawiony wszelkich złudzeń. Kolor pomarańczowy przeszedł do historii.

Wspaniałe zwycięstwo pomarańczowych na Majdanie jesienią 2004 r. i nadzieje z nim związane ostatecznie legły w gruzach. Uwikłana w polityczne spory, rozbita, podzielona i tonąca w chaosie Ukraina jest politycznym bankrutem, tracąc nie tylko szanse na rozwój cywilizacyjny i demokratyczny, ale też na stowarzyszenie z NATO, do czego aspirowała. Stała się dla Zachodu kompletnie niewiarygodna. I właściwie sama skazuje się na jedyny status, jaki w tej sytuacji jest możliwy – wasala Rosji. Bo trzecie w ciągu trzech lat (swoisty rekord!) wybory, zapowiedziane na 7 grudnia, ani nie ustabilizują kraju, ani nie zmienią układu sił politycznych, a jedynie utrwalą podziały. Nie pomogą też się państwu odrodzić, a kryzys rozciągnie się zapewne na kolejne lata. I na pewno oddalą możliwość zbliżenia do europejskich struktur. Jedynym zwycięzcą będzie w nich bowiem najprawdopodobniej Wiktor Janukowycz, jego Partia Regionów i jego promoskiewski kurs.

Rosja co jakiś czas sygnalizuje, że Ukraina, była republika ZSRR, leży w strefie jej „uprzywilejowanych wpływów". Ukraińscy pomarańczowi zdają się nie dostrzegać, jak sami robią Rosji darmowy prezent. Kolorem dominującym od grudnia stanie się kolor niebieski (partii Regionów).
Prezydent zaś, zapamiętały w swoich oskarżeniach wysuwanych przeciwko niegdyś sojuszniczce, a dziś wrogiej rywalce Julii Tymoszenko, może sam stać się ofiarą swojej decyzji.