Ukraina: blokada parlamentu trwa

Ukraina: blokada parlamentu trwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ukraiński parlament po raz kolejny nie przystąpił do pracy, wskutek czego znowu nie doszło ani do debaty nad ustawami zapobiegającymi wpływowi kryzysu finansowego na gospodarkę, ani do dyskusji nad finansowaniem wcześniejszych wyborów parlamentarnych.

Prace Rady Najwyższej (parlamentu) ponownie sparaliżowali deputowani Bloku premier Julii Tymoszenko (BJuT), którzy po raz piąty w ciągu ostatnich dwóch tygodni zablokowali trybunę.

Jako przeciwnicy przedterminowych wyborów posłowie BJuT chcą, by przed rozpatrzeniem ustawy o ich finansowaniu izba zajęła się pakietem ustaw antykryzysowych. Zwolennicy wyborów również się nie poddają i proponują całkowicie odmienny scenariusz: najpierw chcą zająć się sprawą wyborów, potem zaś działaniami wymierzonymi w walkę ze światowym kryzysem finansowym.

Walka między zwolennikami a przeciwnikami wcześniejszych wyborów na Ukrainie trwa od 9 października, kiedy to prezydent Wiktor Juszczenko rozwiązał parlament, wyznaczając nowe wybory na 7 grudnia.

Blok premier Tymoszenko odpowiedział na to blokadą Rady Najwyższej, oraz  serią pozwów sądowych, w których domagał się anulowania prezydenckiego dekretu o  wyborach. Prezydent zareagował na nie dekretami, którymi zlikwidował sąd, rozpatrujący te pozwy.

W ostatni poniedziałek Juszczenko ogłosił, że przenosi termin wyborów parlamentarnych o tydzień: z 7 na 14 grudnia. Prezydent oświadczył wówczas, iż  daje w ten sposób parlamentowi czas na podjęcie kroków, które pozwolą zmniejszyć wpływ światowego kryzysu finansowego na ukraińską gospodarkę i wydzielić pieniądze na wybory.

Deputowani nie chcieli jednak podporządkować się woli Juszczenki i we wtorek zablokowali trybunę. W środę Juszczenko oznajmił w związku z tym, że może po raz kolejny przenieść datę wyborów.

Juszczenko rozwiązał parlament 9 października, tłumacząc to brakiem koalicji. Poprzednia, złożona z BJuT i prezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona rozpadła się na początku września.

Komentatorzy utrzymują, że Juszczenko dąży do przedterminowych wyborów, chcąc usunąć ze stanowiska premier Tymoszenko, która może zagrozić mu w planach reelekcji w wyborach prezydenckich za półtora roku. Tymoszenko z kolei nie chce wyborów, gdyż obawia się, że ich wynik nie pozwoli jej ponownie uzyskać teki szefowej rządu.

ND, PAP