Według ostatnich doniesień Reutera, powołującego się na izraelską telewizję, rakiety wystrzelone ze Strefy Gazy uderzyły w południowy Izrael.
"Uzbrojeni mężczyźni strzelali do naszych oddziałów na północy Strefy Gazy" - powiedział rzecznik izraelskiej armii.
Żołnierze "odpowiedzieli ogniem z ziemi i z powietrza i zobaczyli, że napastnicy zostali trafieni. Nie ma ofiar wśród żołnierzy" - relacjonował rzecznik.
Według doniesień radykalnego ugrupowania palestyńskiego Hamas do wymiany ognia doszło wcześnie rano niedaleko obozu dla uchodźców Dżabalia na terenie Strefy Gazy.
W niedzielę o godzinie 2.00 w nocy czasu lokalnego (1.00 w nocy czasu polskiego) weszło w życie zapowiedziane przez Izrael jednostronne przerwanie ognia w Strefie Gazy. Decyzję tę premier Izraela Ehud Olmert ogłosił w sobotę wieczorem. Kilka minut po tym kolejne palestyńskie rakiety spadły na terytorium południowego Izraela. Nie nastąpił jednak odwetowy ostrzał izraelski.
Ogłaszając decyzję o przerwaniu ognia Olmert powiedział, że cele trzytygodniowej izraelskiej operacji w Strefie Gazy zostały osiągnięte. Dodał, że Hamas został "dotkliwie pobity", a jego zdolność do rażenia rakietami terytoriów izraelskich - poważnie ograniczona.
Po przerwaniu ognia wojska izraelskie nadal pozostają w Strefie Gazy.
ND, PAP