Niemcy mają problem z agresją skrajnej lewicy

Niemcy mają problem z agresją skrajnej lewicy

Dodano:   /  Zmieniono: 
W zeszłym roku odnotowano w Niemczech znaczny wzrost liczby aktów przemocy ze strony grup skrajnie lewicowych - poinformował w poniedziałek minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere.
W ocenie Urzędu Ochrony Konstytucji, czyli niemieckiego kontrwywiadu, Niemcom nie grozi na razie nowa fala lewicowego terroru. "Na przyszłość nie można jednak tego wykluczyć" - powiedział szef kontrwywiadu Heinz Fromm, przedstawiając w Berlinie najnowszy raport podlegających mu służb.

Według raportu w 2009 roku liczba aktów przemocy o podłożu skrajnie lewicowym, takich jak ataki na komisariaty i funkcjonariuszy policji, wzrosła z 700 do ok. 1100. Odnotowano dwa razy więcej podpaleń niż rok wcześniej. Niemieckie służby specjalne oceniają, że liczba agresywnych radykalnych lewaków wzrosła o 300 - do 6600.

Za niepokojący sygnał uznano zajścia w Berlinie po demonstracji przeciwko rządowemu programowi oszczędności budżetowych 12 czerwca. W wyniku eksplozji petardy, rzuconej w kierunku policji przez anarchistów, rannych zostało 15 funkcjonariuszy.

Urząd Ochrony Konstytucji zamierza nadal obserwować poczynania reprezentowanej w Bundestagu postkomunistycznej partii Lewica, pomimo wielu protestów tego ugrupowania. Zdaniem służb ugrupowanie to ma "niejednoznaczny stosunek do przemocy o podłożu skrajnie lewicowym oraz akceptuje radykalne związki we własnych szeregach", takie jak Platforma Komunistyczna.

Z raportu wynika też, że w Niemczech zmniejsza się liczba członków i poparcie dla ugrupowań skrajnie prawicowych, takich jak Narodowo-Demokratyczna Partia Niemiec (NPD). Liczba aktów przemocy ze strony grup radykalnej prawicy spadła z 1042 w 2008 roku do 891 w 2009 roku.

Jak zaznaczył de Maiziere, zagrożenia ze strony tych środowisk nie można jednak lekceważyć. Niepokojące jest to, że NPD umocniła swą pozycję na szczeblu komunalnym we wschodnich krajach związkowych Niemiec.

Według ministra Niemcy wciąż są na celowniku islamskich radykałów. Przed wyborami parlamentarnymi jesienią 2009 roku zaobserwowano "nową jakość propagandy" islamskich ekstremistów. W internecie opublikowano wiele gróźb pod adresem Niemiec, a służby zaobserwowały wzmożony ruch z Niemiec w kierunku Pakistanu i terrorystycznych obozów szkoleniowych na pograniczu pakistańsko-afgańskim. Przez takie obozy przeszło - według służb - około 200 Niemców.

Na koniec 2009 roku kontrwywiad doliczył się w Niemczech 29 aktywnych organizacji islamistycznych. Liczba islamskich radykałów w RFN szacowana jest na 36 270.

Raport Urzędu Ochrony Konstytucji ostrzega również przed szpiegostwem gospodarczym, którego celem są przede wszystkim przedsiębiorstwa działające w innowacyjnych branżach. W 2009 roku badano 22 przypadków szpiegostwa gospodarczego, ale w żadnym nie doszło do śledztwa. Wymieniono z nazwy dwa kraje, które najczęściej dopuszczają się szpiegostwa gospodarczego na terenie Niemiec; są to Chiny i Rosja.

PAP, im