"Jeśli my jesteśmy, ich nie może być" - odparł minister do spraw reform, przywódca Ligi Umberto Bossi, protestując przeciwko możliwości koalicyjnej współpracy z UDC. Wtórował mu minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni, który stwierdził, że Liga Północna nie może być w jednym rządzie z UDC z powodu głębokich różnic politycznych i programowych. Maroni zarzucił temu ugrupowaniu, że jest przeciwne modernizacji kraju.
Sam Pier Ferdinando Casini oświadczył, że podczas kolacji nie padły żadne konkretne propozycje. Jednak po przyjęciu doszło do znacznego pogorszenia i tak napiętych nastrojów w koalicji, tym bardziej, że nie został zaproszony przewodniczący Izby Deputowanych Gianfranco Fini. Choć formalnie jest on najbliższym sojusznikiem Berlusconiego, to od dłuższego czasu jest z nim w ostrym sporze i coraz bardziej oddala się od premiera. W kolacji uczestniczyli także watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone i szef Narodowego Banku Włoskiego Mario Draghi.
Komentatorzy zwracają zaś uwagę na to, że kolacja w domu Bruno Vespy nie tylko nie doprowadziła do tego, że Silvio Berlusconi zyskał nowego koalicjanta, ale i wywołała poważny spór z Ligą Północną, od której praktycznie zależy los jego rządu.
PAP, im