"Biedne kobiety to biedne dzieci"

"Biedne kobiety to biedne dzieci"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Zapewnienie niezależności ekonomicznej kobiet powinno być jednym z najważniejszych celów inwestycji w politykę społeczną, bo biedne kobiety to biedne dzieci - przekonywała minister Jolanta Fedak podczas piątkowego spotkania z unijną komisarz Viviane Reding.
Minister pracy i polityki społecznej spotkała się w piątek w Warszawie z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, komisarz ds. sprawiedliwości, odpowiedzialną za sprawy dotyczące praw człowieka i  równości.

Przedmiotem spotkania były kwestie związane z prezydencją polską w Radzie UE w 2011 r. oraz plany resortu pracy w zakresie m.in. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, dążenia do zrównania płac kobiet i mężczyzn, wprowadzania mechanizmów godzenia ról zawodowych i rodzinnych, wspierania awansu kobiet i promowania równości płci, a także aktywności osób niepełnosprawnych na rynku pracy.

Jak powiedziała Fedak, podczas spotkania z komisarz Reding podkreślała, że zapewnienie niezależności ekonomicznej kobiet przez umożliwienie im dostępu do rynku pracy powinno być jednym z najważniejszych celów inwestycji w politykę społeczną, wpisuje się również w priorytety działań resortu na czas prezydencji polskiej. Jak zaznaczyła, zwiększenie zatrudnienia kobiet będzie możliwe m.in. dzięki rozwiązaniom, jakie zostały zapisane w tzw. ustawie żłobkowej, która jest po pierwszym czytaniu w Sejmie, a obecnie pracuje nad nią podkomisja sejmowa.

Reding zwracała uwagę, że godzenie ról jest szczególnie trudne dla kobiet biednych, które z powodu braku pieniędzy nie są w stanie zapewnić dzieciom opieki, dlatego ich uczestnictwo w rynku pracy jest prawie niemożliwe. Jej zdaniem jest to ważna kwestia, którą państwa członkowskie powinny rozwiązać.

Podczas spotkania poruszano także kwestię równej płacy za pracę o tej samej wartości i jakości. Ten problem jest przedmiotem kampanii UE, w której bierze udział polski resort pracy. Choć zarówno prawo unijne, jak i polskie gwarantują równą płacę za tę samą pracę niezależnie od płci, w praktyce nie jest to spełniane. - Mniejsze zarobki kobiet, to mniejsza emerytura - podkreślała minister pracy.

zew, PAP