Kirgiskie tulipany

Kirgiskie tulipany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeśli potwierdzą się wstępne wyniki wyborów w Kirgistanie, będzie to zapowiedź bardzo ciekawej sytuacji. Oto bowiem w kilka miesięcy po kolejnej z rewolucji na terenie byłego Związku Radzieckiego, największym poparciem cieszy się partia... obalonego prezydenta.
Rewolucji w Kirgistanie oczekiwano już pięć lat temu, kiedy w kraju doszło do poważnych zamieszek. A że było to niedługo po Rewolucji Goździków w Gruzji i Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie, Europa Zachodnia oczekiwała, że w Kirgistanie dojdzie do Tulipanowej Rewolucji. Wtedy jednak do przewrotu nie doszło.

Dopiero w kwietniu tego roku w dosyć krwawych okolicznościach obalono rząd prezydenta Kurmanbeka Bakajewa. Do władzy doszły wówczas siły określane jako demokratyczne. I teraz w pół roku od tamtych zdarzeń partia obalonego prezydenta zdobyła największe poparcie wśród wyborców. Gwoli uczciwości trzeba jednak przyznać, że głosy były bardzo rozłożone, bo różnice między czterema największymi partiami są niewielkie. Co w oczywisty sposób komplikuje powyborczą układankę.

O czym świadczy taki wynik? O rozczarowaniu byłą opozycją? Czy też o mniejszym, niż by się to wydawało poparciu dla nowej władzy? Jedno jest pewne: Kirgistan jest w trudnej sytuacji. Nie dość, że w przeciwieństwie do wielu eksradzieckich republik nie posiada bogactw naturalnych, to w dodatku otoczony jest przez kraje, rządzone przez satrapów bądź też państwa satelickie w stosunku do Rosji. W tych warunkach utrzymanie niezależności jest bardzo dużym wyzwaniem.