"Putin podeptał nasze prawa". Protest opozycji w Moskwie

"Putin podeptał nasze prawa". Protest opozycji w Moskwie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkuset stronników opozycji demonstrowało w niedzielę wieczorem na placu Aleksandra Puszkina w Moskwie, żądając dymisji premiera Władimira Putina i jego rządu. Manifestacja z okazji obchodzonego 12 grudnia Dnia Konstytucji odbyła się za zgodą władz.
Akcję zorganizował opozycyjny Komitet Pięciu Żądań, w którego skład wchodzi m.in. ruch Solidarność Borysa Niemcowa, Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) Garriego Kasparowa i Front Lewicowy (LF) Siergieja Udalcowa. Uczestnicy demonstracji domagali się również rozwiązania obu izb parlamentu - Dumy Państwowej i Rady Federacji - oraz przeprowadzenia wolnych wyborów. Żądali także radykalnej wymiany kadr w milicji i służbach specjalnych oraz zagwarantowania przejrzystego, prorozwojowego budżetu federalnego.

Niemcow oskarżył Putina o "sprofanowanie" Konstytucji Federacji Rosyjskiej. - Ten człowiek odebrał nam nasze prawa, podeptał konstytucję Rosji. Nie daje nam nawet prawa wyboru mera. Sam go nam wyznaczył - mieszkańca Syberii (Siergieja Sobianina - red.), niemającego nic wspólnego z Moskwą - oświadczył lider Solidarności. Niemcow zaznaczył, że Rosja ma dobrą konstytucję. - Lepszą od francuskiej. Może nawet lepszą od amerykańskiej - oznajmił. Opozycyjny polityk podkreślił, że "tych, którzy ją podeptali, należy wyrzucić na śmietnik historii".

Niemcow nawiązał też do sobotnich starć pseudokibiców piłkarskich i nacjonalistów z siłami specjalnymi milicji OMON w centrum Moskwy, w wyniku czego co najmniej 31 osób zostało rannych, w tym kilka ciężko. Zatrzymano 65 uczestników zajść. Podobna akcja odbyła się w Petersburgu. Według lidera Solidarności, sobotnie zajścia - to konsekwencja korupcji i bezczynności organów ścigania. Niemcow ostrzegł, że takie akcje agresywnych nacjonalistów mogą doprowadzić do rozpadu Rosji. - Jesteśmy państwem wieloetnicznym. Takie zajścia zagrażają jedności Federacji Rosyjskiej - oświadczył.

Demonstracja opozycji miała spokojny przebieg. Porządku pilnowały setki OMON-owców i żołnierzy wojsk wewnętrznych. Plac Aleksandra Puszkina i jego okolice przypominały obozowisko milicji i wojska.

zew, PAP