Barroso przypomina Węgrom, że wolność słowa jest święta

Barroso przypomina Węgrom, że wolność słowa jest święta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jose Emmanuel Barroso (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Wobec wątpliwości co do zgodności z prawem UE nowej ustawy medialnej na Węgrzech przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso powiedział, że ma zamiar przypomnieć w piątek w Budapeszcie, iż wolność mediów jest "uświęconą zasadą UE". - W UE wolność mediów jest uświęconą zasadą, podstawową wartością - powiedział Barroso. Jednocześnie władze Węgier zapowiedziały, że nie wykluczają zmian w przyjętej ustawie.

Barroso przypomniał, że Komisja wyraziła już wątpliwości wobec węgierskiej ustawy, która budzi kontrowersje w UE, i że będzie to jeden z tematów jego spotkania w piątek z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Komisja z Barroso na czele jedzie do Budapesztu na spotkanie z węgierskim rządem z okazji rozpoczynającego się rotacyjnego, półrocznego przewodnictwa Węgier w Radzie UE. - Są i będą prowadzone rozmowy, ale nie przesądzam ich wyniku. Chcielibyśmy, aby rozwiane były wątpliwości - dodał Barroso. - KE robi wszystko, co w jej mocy, by w dialogu z władzami sytuację wyjaśnić i rozwiać wszelkie wątpliwości, które mogą zaistnieć - zaznaczył.

Wcześniej rzecznik Komisji Olivier Bailly poinformował, że KE dostała z Budapesztu oficjalną, przetłumaczoną wersję ustawy, która liczy 196 stron. Dodał, że ze względu na obszerność tego skomplikowanego tekstu prawnego "analiza może potrwać kilka tygodni albo kilka miesięcy". - Musimy być bardzo uważni, stojąc na straży przestrzegania prawa UE - podkreślał Bailly. - Nie można mylić analizy prawnej z deklaracjami politycznymi - dodał. Wyraził jednocześnie przekonanie, że "atmosfera medialna" towarzysząca węgierskiej ustawie "pomoże rozwiązać sprawę jak najszybciej".

Celem prowadzonej przez Komisję analizy jest sprawdzenie, czy ustawa jest zgodna z prawem UE. Po pierwsze, w jaki sposób realizuje ona swój formalny cel, czyli wdraża do węgierskiego prawa unijną dyrektywę audiowizualną z 2007 r. A po drugie, czy jej przepisy są zgodne z Traktatem UE, unijną Kartą Praw Podstawowych oraz różnymi dyrektywami i rozporządzeniami. Od tego KE uzależnia ewentualne formalne wszczęcie procedury karnej za łamanie unijnego prawa, co jeszcze nie nastąpiło. Komisja ma wątpliwości zwłaszcza co do niezależności powołanego przez ustawę organu nadzorującego rynek mediów. To pięcioosobowe ciało, mogące wymierzać mediom surowe kary za "niewyważone" publikacje. W jego obecnym składzie są wyłącznie członkowie rządzącego centroprawicowego Fideszu. Kary nakładane przez Radę mogą wynosić do 700 tys. euro w przypadku mediów elektronicznych i 89 tys. euro w przypadku dzienników lub publikacji internetowych. Rada ma też prawo kontrolować wszystkie dokumenty mediów jeszcze przed stwierdzeniem wykroczenia. Według ustawy dziennikarze będą zobowiązani ujawniać swoje źródła informacji w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego.

- Węgry są otwarte na wprowadzenie ewentualnych zmian do kontrowersyjnej i budzącej wiele krytyki w Europie ustawy medialnej. Czekamy na ocenę Komisji Europejskiej i jej rekomendacje - stwierdził szef węgierskiej dyplomacji Janos Martonyi. - Jestem pewien, że Komisja Europejska uczciwie oceni tekst i może wyjdzie z jakimiś rekomendacjami i wtedy zobaczymy. Razem usiądziemy i zdecydujemy - powiedział Martonyi. Minister ocenił jednocześnie, że wiele krytycznych opinii na temat węgierskiej ustawy medialnej "to zwykłe błędy", wynikające z niewiedzy. Dodał, że rząd Węgier jest przywiązany do wartości europejskich i wbrew wyrażanym zwłaszcza w kraju obawom krytyków ustawy medialnej Węgrom nie grozi autorytaryzm czy odejście od demokracji.

PAP, arb