Na północy Sudanu zamieszki, na południu radość

Na północy Sudanu zamieszki, na południu radość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sudan (fot. Wikipedia) 
W niedzielny poranek na ulicach Chartumu - stolicy północy kraju - wybuchły zamieszki. W kilku punktach miasta protestowały setki studentów. Demonstranci domagali się ustąpienia rządu na północy. Policja użyła siły.
Tłum skandował hasła "Czas na zmiany" i "Ocampo, masz rację". Hasło to nawiązuje do Luisa Moreno-Ocampo - szefa Międzynarodowego Trybunału Karnego, który postawił w stan oskarżenia prezydenta północy Omara Al Bashira za zbrodnie przeciw ludzkości w  Darfurze - podaje agencja AFP. Grupy protestujących, zainspirowane wydarzeniami w Tunezji i sąsiadującym Egipcie, zorganizowały się na forach internetowych. Setki ludzi wyszły na ulicę - powiedział agencji mieszkający w Chartumie Daniel, który wolał nie podawać swojego nazwiska. "Policja aresztuje każdego, kto rozmawia na ulicy przez telefon komórkowy. Atmosfera jest napięta".

Blisko 100 proc. Sudańczyków z południa za podziałem kraju

Dziesiątki policjantów otoczyły budynki uniwersytetu. Rozpylono gaz łzawiący. Lokalne media nawołują do pozostanie w domu - podaje Reuters. Według AFP policja zatrzymała 10 dziennikarzy, którzy pracują dla lokalnych i międzynarodowych mediów. W ten sam niedzielny poranek w Dżubie - stolicy południowego Sudanu tysiące ludzi z radością przyjęło wstępne wyniki referendum w sprawie podziału kraju. Z prawie 4  mln głosujących 99, 5 proc. opowiedziało się za odłączeniem południa od  północy kraju.  - Ludzie w końcu odzyskali swą godność i wolność - powiedział prezydent Salva Kiir w  swoim wystąpieniu, które odbyło się w mauzoleum Johna Garanga -  przywódcy Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków, który zginął w katastrofie lotniczej 21 dni po podpisaniu porozumień pokojowych z rządem na północy kraju w 2005 roku. Prezydent wspomniał również o dwóch milionach ofiar, które straciły życie w wyniku trwającej ponad 22 lata wojny domowej między północą a południem kraju. - Głosowanie to nie koniec a początek ciężkiej pracy. Teraz wszystko zależy od was. Musimy się rozwijać i iść do przodu - zwrócił się do tłumu prezydent.

W przemówieniu, które wygłosił w dwóch językach - arabskim i  angielskim, apelował o współpracę między północą i południem Sudanu. Zdaniem prezydenta dwa sudańskie państwa powinny współpracować ze sobą jak bracia bliźniacy. Prezydent obiecał również, że konflikt w zachodniej prowincji Sudanu Darfurze i w roponośnym Abyei zostanie rozwiązany jeszcze przed oficjalnym ustanowieniem południowego Sudanu, jako odrębnego państwa, co ma nastąpić 8 lipca tego roku. Tańczący w tłumie Paul Manuel powiedział: - Nawet nie wiem jak wyrazić swoją radość. Wszyscy tańczymy i śpiewamy. Kiedy rodzi się nowe dziecko, rodzice płaczą ze wzruszenia. Niektórzy tutaj teraz płaczą, ponieważ nie są wstanie uwierzyć we własne szczęście. W końcu mamy to, na co zasłużyliśmy, chociaż ja do końca nie byłem przekonany, że się uda.

Oficjalne wyniki zostaną ogłoszone w Chartumie 14 lutego. Na ten dzień grupy opozycjonistów z północy również zapowiedziały demonstracje. Południowy Sudan będzie od lipca samodzielnym państwem i najprawdopodobniej będzie się ono nazywało Republika Południowego Sudanu.

pap, ps