Syria: służby bezpieczeństwa wkroczyły do Dumy i Dary. Są zabici

Syria: służby bezpieczeństwa wkroczyły do Dumy i Dary. Są zabici

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Ponad 3 tys. funkcjonariuszy syryjskich służb bezpieczeństwa wspieranych przez czołgi wkroczyło w poniedziałek rano do miasta Dara na południu Syrii - informują obrońcy praw człowieka, z którymi rozmawiała AFP. W mieście są zabici i ranni.

Obie miejscowości są punktami zapalnymi odkąd pięć tygodni temu w  Syrii rozpoczęły się antyrządowe protesty, których uczestnicy chcą ustąpienia prezydenta Baszara el-Asada i przeprowadzenia demokratycznych reform.

W poniedziałek do Dary, według relacji świadków, wkroczyło nawet 3  tys. funkcjonariuszy syryjskich służb bezpieczeństwa wspieranych przez czołgi. Aktywista, z którym agencja AFP rozmawiała przez telefon podał, że  mieszkańcy miasta nie mogą podać liczby ofiar, ponieważ "ciała leżą na  ulicach i nie można ich zebrać". - Snajperzy zajęli pozycje na dachach, a w centrum miasta są czołgi - dodaje źródło AFP.

Informację, że setki funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa wspieranych przez wozy opancerzone wkroczyło do Dary, gdzie w nocy z niedzieli na  poniedziałek słychać było strzały, potwierdził też inny rozmówca AFP.

Z kolei agencja Reutera informuje, że służby bezpieczeństwa i bojówki prezydenta Baszara el-Asada w poniedziałek o świcie przeprowadziły szturm na miejscowość Duma na przedmieściach Damaszku. Według świadków, funkcjonariusze strzelali do nieuzbrojonych cywili i aresztowali wielu mieszkańców. - Są ranni. Wielu zostało aresztowanych. Służby bezpieczeństwa powtarzają ten sam wzór we wszystkich centrach, w których doszło do  demokratycznego protestów. Chcą zdławić rewolucję przy pomocy brutalnych środków - przekonuje rozmówca agencji Reutera.

Syryjska organizacja broniąca praw człowieka poinformowała w  poniedziałek, że również w znajdującym się na wybrzeżu mieście Dżabla, do którego służby bezpieczeństwa wkroczyły w niedzielę, zginęło dotychczas co najmniej 13 cywili.

Funkcjonariusze i bojówki prezydenta Baszara el-Asada weszły do  zdominowanego przez sunnitów miasta po tym jak w nocy z soboty na  niedzielę doszło tam do manifestacji, których uczestnicy domagali się demokratycznych reform. Demonstranci grozili, że zablokują główną drogę biegnąca wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża.

W zajętych przez siły rządowa miejscowościach odcięto prąd i nie działają telefony. Jak podaje agencja AFP obecnie bilans ofiar trwających od 15 marca antyrządowych demonstracji wynosi co najmniej 361 ludzi.

pap, ps