- Oczywiście istnieje porozumienie z Unią Europejską o obniżeniu przez Grecję deficytu budżetowego i długu publicznego. Na to się zgadzamy - oświadczył Samaras. - Jednak nie zgadzamy się na poparcie złej formuły. Prowadzona obecnie polityka jest - co wyraźnie widać - niedobra. Jeśli działania są dobre dla kraju, jesteśmy zobowiązani do ich poparcia, jednak jeśli są bolesne dla państwa, nie mamy prawa ich wesprzeć - podkreślił szef konserwatystów. Lider opozycji jest zdania, że założone przez Unię Europejską i MFW dalsze cięcia w wydatkach pogrążą Grecję jeszcze bardziej w recesji, gdyż kraj może poradzić sobie z deficytem budżetowym i długiem publicznym tylko przy wzroście gospodarczym.
Wiosną ubiegłego roku niezdolna do spłaty swych długów Grecja była pierwszym krajem, który zwrócił się o pomoc do UE i MFW i otrzymał 110 mld euro w ratach rozłożonych na trzy lata. Rok później kraj wciąż pogrążony jest w kryzysie - Grecja nie sprostała programowi oszczędnościowemu, ma kłopoty ze ściąganiem podatków i prywatyzacją. Komisja Europejska ogłosiła 13 maja, że deficyt finansów publicznych Grecji wyniesie w tym roku 9,5 proc. PKB, w porównaniu z prognozowanymi wcześniej 7,6 proc. Grecka gospodarka skurczy się o 3,5 proc. PKB, czyli więcej niż o planowane w listopadzie 3 proc. PKB. KE pogorszyła też prognozy dotyczące długu publicznego do 157,7 proc. PKB w tym roku (zamiast oczekiwanych wcześniej 150,2 proc.) i 166,1 proc. PKB w 2012 (zamiast 156 proc.). Eksperci twierdzą, że Grecja może potrzebować ok. 60 mld euro dodatkowej pomocy i odroczenia spłat zaciągniętych kredytów by uniknąć niewypłacalności.
PAP, arb
