Prezydent Syrii Baszar el-Asad przyznał, że siły bezpieczeństwa popełniły błędy podczas tłumienia protestów przeciwko władzom i obecnie przechodzą dodatkowe szkolenie. Wypowiedź Asada została zacytowana przez prywatny dziennik "Al-Watan".
Jednocześnie działacz praw człowieka Mustafa Osso zarzucił siłom syryjskim, że w środę rano zaatakowały dzielnicę Bab Amr w centrum miasta Hims przy użyciu ciężkiej broni maszynowej. Według syryjskich czołowych organizacji praw człowieka podczas dławienia protestów przez siły Asada zabito od połowy marca ponad 850 osób.
W środę czołgi czwarty dzień z rzędu atakowały miasto graniczne Telkalach, gdzie demonstranci domagali się "obalenia reżimu". - Wciąż nie mamy wody, prądu i łączności - powiedział agencji Reutera jeden z mieszkańców przez telefon satelitarny. USA i UE potępiły użycie siły wobec demonstrantów w Syrii i ostrzegły, że planują dalsze kroki po wprowadzeniu sankcji wobec czołowych syryjskich urzędników państwowych.
zew, PAP