"Tak, potrzebujemy pomocy"
Sarkozy uznał także na konferencji prasowej, że "prowadzenie mediacji z Kadafim nie jest możliwe". - Żołnierze muszą wrócić do koszar, a Kadafi musi odejść. Nie możemy omawiać z nim warunków odejścia - zaznaczył. Wcześniej rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow poinformował, że Rosja jest gotowa mediować w libijskim kryzysie na prośbę partnerów z G8. Z kolei Cameron powiedział, że nie przypomina sobie, aby o takich mediacjach była mowa podczas spotkania z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.
Sarkozy, zapytany o ewentualną rolę Rosji, o której mówił wcześniej doradca Miedwiediewa Michaił Margiełow, odparł: "Dlaczego mielibyśmy nie skorzystać z jego siły perswazji, skoro Miedwiediew zgadza się potępić wydarzenia w Libii oraz działania Kadafiego. Tak, potrzebujemy pomocy prezydenta Miedwiediewa. Ta pomoc jest mile widziana".
"Reżim w defensywie"
Sarkozy ogłosił także, iż siły sojuszu chcą "nasilić interwencję wojskową" w Libii, by chronić cywilów przed siłami Kadafiego. Nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób miałoby dojść do intensyfikacji. Francja i Wielka Brytania informowały w tym tygodniu, że chcą wysłać do Libii śmigłowce bojowe.
Tymczasem według Camerona operacja wojskowa NATO w Libii wkracza w nowy etap. - W czwartek rozmawiałem z przedstawicielami władz czterech krajów, które od dwóch miesięcy uczestniczą w interwencji, i uważam, że wkraczamy w nowy etap - oświadczył brytyjski premier. Jego zdaniem, operacje będą bardziej skuteczne, gdy NATO zacznie wykorzystywać w Libii brytyjskie i francuskie śmigłowce Apache. - Reżim libijski jest w defensywie - podkreślił Cameron.
Podczas kończącego się w piątek szczytu G8 Rosja, która podczas głosowania nad rezolucją ONZ 1973 wstrzymała się od głosu, zgodziła się apelować o odejście Kadafiego, czemu wcześniej była przeciwna.
zew, PAP