Eurosceptycy znad Wełtawy

Eurosceptycy znad Wełtawy

Dodano:   /  Zmieniono: 
O 3 punkty do 40 proc. spadł odsetek Czechów, którzy w referendum głosowaliby za członkostwem w UE, 19 proc. byłoby przeciw. Aż 41 proc. nie jest zdecydowana.
Taki jest wynik badań Centrum Badania Opinii Publicznej (CVVM).

W stosunku do badań sprzed dwóch miesięcy, przeprowadzonych przez ten sam ośrodek, liczba zwolenników członkostwa w UE spadła o 3 proc. Aż o 7 proc. natomiast wzrosła liczba niezdecydowanych, albo takich, którzy nie chcą uczestniczyć w referendum.

Prawie trzy czwarte Czechów (71 proc.) obawia się utraty części swej niezależności po wejściu do Unii Europejskiej. 64 proc. jest też przekonanych, że wraz z członkostwem w UE nastąpi odpływ wykwalifikowanych i najbardziej zdolnych pracowników, a 59 proc. ankietowanych oczekuje większych problemów w czeskiej gospodarce.

Pozytywne aspekty wejścia do Unii dostrzega o wiele mniej Czechów. 48 proc. ankietowanych uważa, że kraj stanie się bardziej bezpieczny, a 46 proc. jest zdania, że obywatele uzyskają w ten sposób większe niż obecnie gwarancje prawne.

Spadek poparcia w ostatnim czasie dla członkostwa w Unii Europejskiej analitycy CVVM łączą z dyskusją dotyczącą tzw. dekretów Benesza, które tradycyjnie łączy się z powojennym wysiedleniem z Czechosłowacji, pozbawieniem obywatelstwa i  konfiskatą majątku 2,5 mln Niemców sudeckich i 30 tysięcy Węgrów.

Politycy Unii Europejskiej co prawda dali do zrozumienia, że negocjacje dotyczące członkostwa Czech w UE nie mają związku z dekretami Benesza, tzn. że owe normy prawne nie uzależnią przyjęcia Czech do UE. Parlament Europejski postanowił jednak powołać niezależną komisje ekspertów, która ma ocenić, czy dekrety Benesza nie są sprzeczne z prawem unijnym.

Zdaniem wielu ekspertów po wejściu Czech do UE dla  wysiedlonych Niemców sudeckich i ich potomków otworzy się jednak cywilno-prawna droga domagania się zwrotu skonfiskowanego majątku, albo wypłacenia rekompensat. Niemcy sudeccy szacują, że skonfiskowany im po wojnie majątek wart jest obecnie ok. 260 miliardów euro. Jest to  13-krotnie więcej niż wynosi roczny budżet Czech.

Vaclav Klaus, przewodniczący Izby Poselskiej parlamentu, a jednocześnie znany z eurosceptycyzmu lider opozycyjnej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) domaga się, aby w dokumencie akcesyjnym Czechy uzyskały zapis o nienaruszalności stworzonych na podstawie tych dekretów praw własności w Czechach. Izba Poselska podjęła w kwietniu uchwałę o niepodważalności dekretów, podkreślając zarazem, że obecnie dekrety nie mogą rodzić nowych skutków prawnych.

Największy czeski dziennik "Mlada fronta Dnes" komentując spadek poparcia dla członkostwa w UE napisał, że "Czechy do Unii wchodzić nie muszą. Nie będzie ich nikomu brakowało, w przeciwieństwie do  Brytyjczyków, Francuzów, Niemców czy Polaków". Zdaniem gazety odrzucając UE Czechy "osłabią swą pozycję w Europie, a w wielu sprawach podejmować będą decyzje tak samo mało samodzielnie, jak czynią to obecnie".

em, pap