Alert przeciwpowodziowy! (aktl.)

Alert przeciwpowodziowy! (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gwałtowne ulewy w Czechach i Niemczech. Liczne lokalne powodzie. Deszczowe chmury przesuwają się w stronę Polski. Zagrożone są Karkonosze i Śląsk Cieszyński.
Jedna ofiara śmiertelna, tysiące ewakuowanych osób, dziesiątki zalanych i odciętych od świata miejscowości, przerwane połączenia drogowe i kolejowe - to poniedziałkowy bilans powodzi w Czechach po dwóch dniach ulewy.

Intensywne deszcze podniosły w Czechach, głównie na południu, poziom rzek. Woda wtargnęła do kilku miast, zalała wiele odcinków dróg i tras kolejowych. Najgorsza sytuacja jest w południowej, zachodniej i centralnej części kraju, gdzie na większości rzek obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia powodziowego. Pod wodą znalazło się wiele miast m.in. Czeskie Budziejowice, Prachatice, Vodniany i Strakonice.

Ruch drogowy i transport kolejowy w południowych i zachodnich częściach kraju jest całkowicie sparaliżowany. Pod wodą są dziesiątki kilometrów dróg i torów i stacji kolejowych; zerwanych jest kilkanaście mostów w południowych, zachodnich i środkowych Czechach. Pociągi nie jeżdżą np. na trasie Pilzno-Czeskie Budziejowice.

W akcji ratowniczej - obok strażaków i ratowników - uczestniczy także kilkuset żołnierzy, ciężki sprzęt wojskowy i wojskowe śmigłowce. Bardzo wiele osób z zalanych przez powódź terenów (głównie w okolicach Czeskiego Krumlova przy granicy z Austrią, gdzie przybór wód był najbardziej gwałtowny) ewakuowały wojskowe helikoptery.

W Pradze trwają gorączkowe przygotowania do nadejścia tzw. wody 50-lecia. Chociaż fala powodziowa kulminować ma w stolicy Czech około 22.00 - przekraczając normalny poziom aż o 4,5 metra - wody Wełtawy zalały już wiele nadbrzeżnych ulic, położonych w  historycznych dzielnicach. Ruch kołowy w stolicy Czech, z powodu zamknięcia ulic nad Wełtawą został sparaliżowany.

Gorączkowo buduje się umocnienia z worków z piaskiem. Trwa ewakuacja niektórych obiektów położonego nad Wełtawą Senatu, Klementinum (Biblioteki Narodowej , muzeum malarstwa czeskiego w  klasztorze św. Agnieszki Czeskiej oraz zwierząt z najniższych partii położonego na zboczu w dzielnicy Troja praskiego ogrodu zoologicznego.

Władze miasta wezwały już mieszkańców kilkudziesięciu ulic leżących nad Wełtawą o przygotowanie się do ewakuacji.

Normalnie Wełtawą przepływa w ciągu jednej sekundy około 143 metrów sześciennych wody. W najbliższą noc płynąć może prawie 2,5 tysiąca metrów.


Z zapowiedzi Czeskiego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego wynika, że fala bardzo intensywnych opadów, którym towarzyszyć mogą wichury o prędkości do 90 kilometrów na godzinę, przesunie się w poniedziałek wieczorem nad tereny dorzecza Odry. Na jeden metr kwadratowy spaść może nawet do 100 litrów wody.

Podobnie intensywnych opadów czescy meteorologowie oczekują także w sąsiadujących z Polską pasmach Karkonoszy i Gór Orlickich. Deszcze na tym terenie mogą się utrzymać do czwartku. Także tam spodziewany jest wzrost poziomu wód w rzekach i potokach.

Policja przestrzega zmotoryzowanych przed jazdą do południowych Czech. Dojazd do czesko-austriackich przejść granicznych jest utrudniony, a może być całkowicie niemożliwy.
***
Opady deszczu o niespotykanej od  dziesięcioleci intensywności spowodowały gwałtowny wzrost poziomu wielu niemieckich rzek, doprowadzając do przerwania wałów przeciwpowodziowych w Bawarii i  Saksonii.

Wezbrane wody górskiego potoku przerwały tamę w bawarskim Obernzell pod Pasawą (Passau), zalewając znaczną część miejscowości. "Straż pożarna uratowała sześć osób odciętych przez wodę" -  poinformował rzecznik policji. Silny nurt porwał jeden z  pojazdów ratowniczych oraz dwa inne samochody i poważnie uszkodził je.

Do podobnej sytuacji doszło w położonym niedaleko granicy z  Austrią Traunstein. Rzeka Traun przerwała tam wał przeciwpowodziowy i zerwała most. Z domów położonych w dolnej części miasta ewakuowano mieszkańców. Całkowicie odcięta od świata jest także położona w sąsiedztwie miejscowość Ruhpolding.

Władze Pasawy spodziewają się wzrostu poziomu wody w Dunaju do  rekordowego stanu 10,4 m. Podczas "powodzi stulecia" w 1999 r. poziom Dunaju był o metr niższy. Aby zapewnić mieszkańcom zalanych terenów regularne zaopatrzenie do akcji skierowano osiem łodzi.

Ze względu na wdzierającą się wodę zamknięto na kilka godzin autostradę A 8 (Monachium-Salzburg) na odcinku między Bad Reichenhall i Neukirchen. Stan klęski żywiołowej ogłoszono łącznie dla sześciu bawarskich powiatów: Traunstein, Berchtesgaden, Rosenheim, Weilheim-Schongau, Passau und Ebersberg.

W Lipsku i Dreźnie zalaniu uległy liczne piwnice domów, przejścia podziemne oraz ulice. Gwałtowna burza przeszła nad Rudawami - łańcuchem górskim nad granicą między Saksonią i  Republiką Czeską.

Jak podała telewizja ZDF, podczas burzy w okolicach Monachium zginęła 8-letnia dziewczynka, przygnieciona drzewem wyrwanym przez wiatr.

Na podtopionych drogach doszło do kilku tragicznych wypadków. W  Meklemburgii-Pomorzu Przednim zginęła 30-letnia policjantka. Jej samochód wypadł podczas silnego deszczu z trasy i kilkakrotnie przekoziołkował. W kolizji autostradzie A 4 w  okolicach Jeny, do  którego doszło podczas silnej ulewy, zginął mężczyzna, a dziewięć dalszych osób zostało rannych - podała dpa.

Niemieckie koleje Deutsche Bahn zawiesiły kilka regionalnych połączeń w południowej Bawarii. Deszcz oraz osuwająca się ziemia spowodowały podmycie i uszkodzenie torów.

***
Na Dolnym Śląsku w dwóch miejscach rzeki przekroczyły stany ostrzegawcze - o 2 cm Bystrzyca w punkcie pomiarowym w Mietkowie i o 16 cm Strzegomka. "To niewiele i przynajmniej na razie nie ma na Dolnym Śląsku powodów do niepokoju" - uspokaja Henryk Przybylok, szef wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu. Jego zdaniem, Dolnemu Śląskowi nie grozi powodziowa woda z Czech i Austrii, choć - jak przewidują meteorolodzy, największe opady będą miały miejsce w czwartek.

Najbardziej zagrożone będą nimi powiaty kłodzki, ząbkowicki, jeleniogórski i kamiennogórski. Tam w czwartek ma spaść od 5 do 20 milimetrów wody na metr kwadratowy na dobę. Lokalnie mogą zostać przekroczone stany alarmowe na Nysie Łużyckiej, Nysie Kłodzkiej, Kaczawie i Bystrzycy.

Na odcinku od Nysy Łużyckiej do Nysy Kłodzkej może spaść nawet 70 milimetrów wody. "Tam wody nie przybędzie drastycznie, ale ta  ilość już daje do myślenia. Wzmocnimy tam kontrolę powodziową" -  mówi Przybylok.

les, pap