Jak pisze "Washington Post" na podstawie dokumentów wyliczających zarzuty pod jego adresem, w latach 2008-2009 Kiriakou był głównym źródłem materiałów o najważniejszych operacjach antyterrorystycznych po ataku 11 września 2001 r., publikowanych przez "New York Times" i inne dzienniki. Ujawnił m.in. kulisy operacji schwytania czołowego agenta Al-Kaidy, Abu Zubajdy, oraz szczegóły przesłuchań architekta ataku 11 września Chalida Szejka Mohammeda. W czasie tych przesłuchań CIA stosowała podtapianie więźniów.
Johnowi Kiriakou postawiono zarzuty ujawnienia tajnych informacji dziennikarzom i okłamywania CIA w sprawie pochodzenia innych poufnych materiałów z agencji wywiadowczej, które wykorzystał on w swej książce. Grozi mu 30 lat więzienia. Jego adwokat Plato Cacheris, znany z obrony wielu prominentnych osób, powiedział, że Kiriakou nie przyznaje się do winy. 23 stycznia sąd wyznaczył kaucję w wysokości 250 000 dolarów jako warunek jego zwolnienia z aresztu.
Krytycy metod CIA wypominają wymiarowi sprawiedliwości, że sam prezydent Barack Obama uznał niektóre z nich za tortury, a tymczasem obiektem ścigania stał się autor przecieku informacji na ten temat. Zwraca się uwagę, że Kiriakou jest kolejnym pracownikiem rządowym oskarżonym o przeciek informacji wywiadu do mediów. Jak pisze "Washington Post", administracja Obamy nasiliła ściganie tego rodzaju przestępstw. Ostatnim głośnym tego przykładem jest były analityk wywiadu wojsk lądowych Bradley Manning, aresztowany pod zarzutem słynnego przecieku do WikiLeaks.
ja, PAP